Romantyczny mistrz

Prawdziwy sukces odniósł w Paryżu, w Polsce był nieznany niemal do końca XIX stulecia.

Jednym brak pieniędzy, innym zaś ich nadmiar zamykał drogę do realizacji swych pasji i zdobycia sławy. Bogate majątki odziedziczone po ojcu dla Piotra Michałowskiego - artysty stały się zawadą w jego twórczym rozwoju.

Ale mimo zaabsorbowania sprawami gospodarczymi, politycznymi i społecznymi, potrafił swój niekwestionowany talent rozwinąć na tyle, by zyskać status najwybitniejszego polskiego malarza romantycznego. Przekonać mogą się o tym zwiedzający wystawę „Piotr Michałowski - niezależny, bezinteresowny, wolny” prezentowaną w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli.

Kilkadziesiąt prac - rysunków, szkiców, akwarel, obrazów olejnych - dowodzi niezwykłego, pełnego temperamentu i oryginalnego talentu właściciela Krzyżtoporzyc (obecnie Krzysztoforzyc) i Bolestarszyc.

Na ekspozycji znalazły się prace reprezentujące główne tematy, wokół których oscylowała twórczość malarza, czyli studia koni, sceny batalistyczne oraz niezrównane portrety, przepełnione realistycznym oddaniem wizerunku postaci.

Wśród tych ostatnich są podobizny dzieci artysty, jego przyjaciół w tym Maksymiliana Oborskiego, studia chłopów z podkrakowskich i podprzemyskich wiosek - „Studium starego chłopa” i „Studium brodatego chłopa” oraz jeden z najpopularniejszych i najlepiej znanych obrazów - „Mężczyzna w birecie” znany powszechnie jako „Kardynał”.

Romantyczny mistrz   "Studium starego chłopa" Marta Woynarowska /Foto Gość

Życie Piotra Michałowskiego przypadło na pierwszą połowę XIX w. Przyszedł na świat w1800 r. w bogatej szlacheckiej rodzinie, co zadecydowało o jego przyszłej drodze życiowej, na której na pierwszym miejscu znalazły się obowiązki wobec rodziny, ojczyzny i społeczeństwa.

Tymczasem Michałowski od dzieciństwa przejawiał i talent, i zainteresowania malarskie. Jego pierwszymi nauczycielami byli przeciętni artyści - Michał Stachowicz, który uczył go rysunku, Józef Brodowski oraz Franciszek Lampi. Z rad tego ostatniego korzystał będąc już studentem matematyki, mineralogii i nawet filologii klasycznej Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W 1821 r. przeniósł się na uczelnię w Getyndze, gdzie podjął studia z zakresu prawa. Po powrocie do kraju w 1823 r. podjął praktykę w Komisji Rządowej Przychodów i Skarbu. Za swą pracę był chwalony przez Franciszka Ksawerego Druckiego-Lubeckiego, ministra skarbu Królestwa Polskiego. W dowód uznania w cztery lata później został odpowiedzialny za przemysł hutniczy i górnictwo.

Po wybuchu powstania listopadowego znalazł się w Rządowej Komisji Wojny, gdzie miał kierować produkcją broni na rzecz insurekcji. Czas pracy w rządowych instytucjach, którą traktował a ogromna powaga i odpowiedzialnością, przypłacił uszczerbkiem na zdrowiu. Po upadku powstania wraz z rodziną, w tym Antonim Ostrowskim swym teściem, udał się na dobrowolną emigrację do Francji. Jak się okazało lata 1831-1835 były dla Michałowskiego najszczęśliwsze, mógł się bowiem oddać wreszcie swej największej pasji - malarstwu.

W Paryżu swe kroki skierował do pracowni Nicolas-Toussainta Charleta, akwarelisty, zagorzałego wielbiciela Napoleona i jego legendy, a zarazem przyjaciela i propagatora twórczości przedwcześnie zmarłego Théodore'a Géricaulta. Wybór atelier Charleta nie był przypadkowy, wynikał bowiem z zainteresowań Michałowskiego.

W pracowni paryskiego akwarelisty doskonalił przede wszystkim warsztat rysunkowy. Pobyt w Paryżu to również czas wielkiego sukcesu Michałowskiego jako akwarelisty. Jego prace zyskały rzesze wielbicieli, którzy chcieli koniecznie mieć w swych zbiorach obrazek „Micalouskiego”. Ze sprzedaży swych akwarel malarz miał całkiem znaczący dochód. Pobyt we Francji przerwał list ojca, w którym wzywał syna do kraju, z uwagi na swoją postępującą chorobę.

Romantyczny mistrz   "Napoleon" Archiwum MR w Stalowej Woli

Po powrocie Michałowski osiadł początkowo w Krakowie, gdzie w pałacu Wielopolskich znalazł miejsce na pracownię malarską. Po śmierci ojca, nauczony odpowiedzialności, oddał się gospodarzeniu na rodzinnych majątkach. Nie porzucił jednak swej pasji. Każdą wolną chwilę wykorzystywał na robienie szkiców, rysunków.

W Krzyżtoporzycach urządził sobie malarnię, a nawet kazał skonstruować specjalne urządzenie służące do podnoszenia koni w górę, by mógł łatwiej studiować ich budowę. Anatomię koni zgłębiał już we Francji, chodząc i podglądając układ mięśni, ścięgien w rzeźni w Montfaucon.

Do zajęć związanych z gospodarzeniem dochodziła działalność społeczna i charytatywna – był prezesem Rady Administracyjnej Okręgu Krakowskiego, a także Towarzystwa Rolniczego Krakowskiego. Do swej śmierci w 1855 r. wielokrotnie wyjeżdżał zagranicę, zarówno do Francji, Austrii, Holandii, gdzie zachwycał się dziełami XVII-wiecznych mistrzów holenderskich na czele z Rembrandtem, Janem Steenem.

Wielkie wrażenie na Michałowskim zrobiło również malarstwo hiszpańskie, a inspiracji Velázquezem można doszukać się w niektórych portretach. W 1838 r. pisał w liście z Wiednia, że „gdyby moja podróż tę tylko przyniosła korzyść żem ranek przepędził w Belwederze, nie żałowałbym, żem ją podjął. Godzina przebyta w podziwianiu dwóch portretów van Dycka, a zwłaszcza widok nieporównanego portretu Velázqueza, oświeciły mnie w stosunku do wielu trudności. […] Jestem upojony widokiem pięknych obrazów”. Niemniej prawdziwym mistrzem dla autora „Samosierry” pozostał Théodore Géricault, którego stylistę wzbogacił o autentyczny realizm.

Romantyczny mistrz   Akwarela "Konie" Archiwum MR w Stalowej Woli

Wypracował również własną technikę, zwłaszcza w pracach olejnych, odpowiadającą jego energicznemu temperamentowi. Do malowania, jak wspomina jego córka Celina, używał szerokich pędzli, pozwalających mu m.in. na impastowe nakładanie farby, ale i szybkie, zdecydowane pociągnięcia. Doceniał bowiem fakturowość warstwy malarskiej, zwłaszcza w partiach podkreślających efekty świetlne.

Twórczość Michałowskiego, który w kraju nie wystawiał swych prac, ani nie sprzedawał, jedynie ofiarował jako prezenty bliskim, przyjaciołom, ewentualnie przekazywał na cele charytatywne, do niemal końca XIX stulecia była prawie nieznana. Jej odkrycie nastąpiło w 1894 r. dzięki Powszechnej Wystawie Krajowej, na którą trafiło kilka jego dzieł. Największą monograficzną ekspozycję prezentującą biografię i cały dorobek artysty - w sumie ponad 500 obiektów - zorganizowało w 2000 r. z racji 200. rocznicy jego urodzin Muzeum Narodowe w Krakowie.

Michałowski, co podkreślało i nadal podkreśla wielu historyków sztuki i krytyków wyprzedził swoją epokę. Najpełniej rzecz ujął Tytus Czyżewski, pisząc w 1933 r.: 

„Główną cechą życia Michałowskiego było wyprzedzanie swej epoki. Wyprzedzał ją inteligencją, instynktem konstrukcji, jasną obserwacją, widzeniem bez ogródek świata zewnętrznego i pozbywaniem się z wolna fałszywego romantyzmu; realistycznym patrzeniem i zrozumieniem idei plastycznej… Michałowski naprawdę zrozumiany został dopiero przez nasze młode pokolenie artystów”.

Wystawa w Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli będzie udostępniona do 26 lutego 2017 r.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..