Niezamknięte bramy

Koniec Roku Miłosierdzia nie zamyka nas na miłosierdzie.

Czasem jest to paradoksalne, że dopiero wtedy, gdy coś się kończy dostrzegamy tego prawdziwą wartość. Miniona niedziela była dniem zakończenia Roku Miłosierdzia w diecezjach. W najbliższą niedzielę papież Franciszek zamknie Święte Drzwi w Bazylice świętego Piotra kończąc obchody Nadzwyczajnego Roku Świętego Miłosierdzia.

I właśnie widok zamykanej Bramy Miłosierdzia uświadomił mi, że kończy się coś bardzo wielkiego, że był to naprawdę niesamowity czas Bożej łaski.

Jednak uspokoiło mnie trochę hasło wypisane na zamkniętej już Bramie Miłosierdzia „Miłosierni jak Ojciec”.

Patrząc na wydarzenia związane z obchodami Roku Miłosierdzia w diecezji, można powiedzieć, że pozostaje trochę niedosyt i pytanie: czy aby wykorzystaliśmy ten czas właściwie?

Nie ulega wątpliwości, że do kościołów stacyjnych odbywały się pielgrzymki i te parafialne i indywidualne, że wiele osób skorzystało z łaski zyskania odpustu zupełnego. Ale to wszystko czerpanie ze źródła Miłosierdzia, a gdzie bycie miłosiernym jak Ojciec.

To fakt, powstało kilka młodzieżowych grup skupiających wolontariuszy, że zdynamizowały swoją działalność parafialne Koła Caritas, ale czy przez to staliśmy się bardziej miłosierni?

Dziś w jednym z większych miast naszej diecezji mijałem osobę proszącą o wsparcie. Standard, wschodnia emigrantka z małym dzieckiem prosząca o kilka groszy. Minęło ją dziesiątki osób i ja też. Dopiero potem krótka refleksja, że właśnie taki minięcie potrzebującej to faktycznie zamknięcie Bramy Miłosierdzia i niezrozumienie tego, gdzie zaczyna się nasze prawdziwe miłosierdzie.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..