W krypcie pod kościołem ojców dominikanów została odprawiona Msza św. w intencji fundatorów świątyni.
Tradycyjnie, jak od lat, w Dzień Zaduszny ojcowie dominikanie modlili się w intencji dusz zmarłych z rodu Tarnowskich, fundatorów i dobrodziejów tarnobrzeskiego klasztoru. Mszy św. koncelebrowanej przez o. Wojciecha Ożoga OP i o. Wojciecha Kroka OP przewodniczył o. Marek Grzelczak OP, przeor miejscowego konwentu. W homilii, przytaczając przykład św. siostry Faustyny, błagającej o wybawienie dla duszy cierpiącej w czyśćcu, podkreślił znaczenie modlitwy w intencji zmarłych, którym my żyjący jeszcze na tym świecie możemy pomóc. Zwrócił również uwagę, że największym nieszczęściem, jakie może spotkać człowieka jest śmierć wieczna. – Pan Jezus umarł i zmartwychwstał, aby od śmierci doczesnej odjąć śmierć wieczną, abyśmy mieli szansę uniknąć tej ostatniej. W śmierci Chrystusa jest nasz ratunek. I dobrze stanie się, jeśli podczas wędrówki po cmentarzach i modlitwy za zmarłych, zdamy sobie sprawę, że odmawiając „Zdrowaś Mario”, poprzez wstawiennictwo Matki Bożej prosimy dobrego Boga o łaskę „na teraz” i „w godzinę śmierci naszej”. Przyjdzie bowiem taki moment, kiedy „teraz” i „godzina śmierci” będą tą samą chwilą – mówił O. Marek Grzelczak.
Po Mszy św. zgromadzeni w krypcie, a wśród nich członkowie rodziny Tarnowskich oraz mieszkańcy miasta pomodlili się o wieczny spoczynek dla dobrodziejów klasztoru i Tarnobrzega.
W podziemiach dominikańskiej świątyni począwszy od XVIII w. spoczęły szczątki i prochy kilkunastu pań i panów na Dzikowie. Już po II wojnie światowej, kiedy Tarnowscy zostali zmuszeni do opuszczenia swego rodzinnego domu i emigracji z Polski, w krypcie zostali pochowani Andrzej Tarnowski i Artur Tarnowski (synowie Zdzisława), Róża z Zamoyskich (żona Artura) oraz Marcin (syn Róży i Artura), którego prochy zostały sprowadzone do Polski i złożone w maju 2010 r.