Młodzi aktorzy, długo oklaskiwani przez widzów, pokazali, że święci są nie tylko na obrazkach, ale warto też się z nimi zaprzyjaźnić.
Noc Świętych rozpoczęła się Eucharystią w kościele pw. Trójcy Przenajświętszej Stalowej Woli. Po niej wierni zanosili błagania do świętych w Litanii do Wszystkich Świętych.
- Noc Świętych to nie jakieś antidotum przeciw Holloween. Kult świętych w katolickim Kościele był zawsze. Przypomnijmy sobie pierwszych chrześcijan w Rzymie. Kiedy było bardzo źle, to chowali się w katakumbach przy grobach świętych. Szukali pomocy u św. Pawła czy św. Piotra. Noc świętych, wzywanie ich pomocy, to pokazanie ogromnej tradycji i wiary Kościoła, który to w trudnych chwilach ucieka się do pomocy świętych, a w chwilach pięknych dziękuje za ich wsparcie - powiedział proboszcz ks. Mieczysław Kucel.
Fabryka świętych
Młody aktorski zespół spisał się na szóstkę
Andrzej Capiga /Foto Gość
Kontynuacją modlitwy w kościele był występ parafialnego, młodzieżowego teatru „Czwarta scena”, który wystawił sztukę pt. „Fabryka świętych”. Uczniowie gimnazjum katolickiego, społecznego i podstawówki „czwórki” pod kierunkiem Piotra Kucia (opiekuna grupy i autora tekstu) i jego żony Anny w zabawny, a jednocześnie pouczający sposób przedstawili różnych, mniej i bardziej znanych, świętych Kościoła. Aktorzy, długo oklaskiwani przez widzów, pokazali, iż święci są nie tylko na obrazkach, ale warto też się z nimi zaprzyjaźnić. Szczególnie podobał się występ Tymoteusza Kucia i Maćka Ptaka, którzy grali dwóch malarzy o przeciwstawnych charakterach – poważnego i opanowanego oraz żartownisia.
Fabryka świętych
Publika bardzo dobrze się bawiła
Andrzej Capiga /Foto Gość
Po spektaklu, do godz. 22, uczestnicy Nocy Świętych, pomysłu ks. Kazimierza Szydło i Bogusława Kopacza, trwali na adoracji Najświętszego Sakramentu.