Do bazyliki katedralnej w Sandomierzu powrócił z renowacji średniowieczny krucyfiks.
W ramach prac konserwatorskich rozpoczętych kilka lat temu w bazylice katedralnej w Sandomierzu ostatnio gruntownej renowacji poddano średniowieczny krucyfiks. – Pierwotnie krucyfiks znajdował się na łuku tęczowym katedry. W latach trzydziestych ubiegłego wieku, podczas prac renowacyjnych prezbiterium świątyni, został zdjęty i umieszczony na bocznym filarze, gdzie znajduje się obecnie. Jest to jedna z piękniejszych rzeźb Chrystusa ukrzyżowanego, przy której bardzo często modlą się i mieszkańcy miasta, i turyści – wyjaśnił ks. Zygmunt Gil, proboszcz katedry.
Kilka miesięcy temu dzięki środkom przyznanym przez Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego możliwe było podjęcie gruntownych prac konserwatorskich.
– Krucyfiks wymagał takich prac, gdyż widoczne były miejsca obecności i żerowania drewnojadów – podkreśla Marcin Gruszczyński, konserwator.
W pracowni konserwatorskiej krucyfiks został poddany gruntownym badaniom oraz pracom zabezpieczającym i konserwatorskim. – Cieszymy się, że krucyfiks wraca po pełnej konserwacji technicznej i estetycznej. Zrobiliśmy kompleksowe badania warstw polichromii, czyli badania chemiczne i fizyczne, co pozwoliło na ustalenie datowania poszczególnych warstw. Cała rzeźba została poddana także konserwacji technicznej, czyli drewno, z którego została wykonana, poddaliśmy dezynfekcji i dezynsekcji, aby wyeliminować szkodniki. Zrobiona została także impregnacja drewna w celu przywrócenia mu pierwotnych właściwości – poinformował Marcin Gruszczyński, kierujący pracami konserwatorskimi.
Wizerunek Chrystusa ukrzyżowanego w katedrze ks. Tomasz Lis /Foto Gość Podczas odbioru prac komisja konserwatorska została poinformowana o ich przebiegu, przeprowadzanych badaniach i wstępnych wynikach odkrywających niejedną tajemnicę związaną z sandomierskim krucyfiksem.
– Podczas prac ustaliliśmy datowanie powstania rzeźby i jest to druga połowa XIV wieku. Rzeźba jest wykonana z drewna lipowego. Na razie trudno określić, kto jest jej twórcą lub w jakim warsztacie mogła powstać, bowiem jest na tyle wyjątkowa i jedyna w Polsce, iż brakuje materiału porównawczego. Ta kwestia jest badana przez historyków sztuki. Podczas prowadzonych prac konserwatorskich usunęliśmy przemalowania, które powstały w latach 30. i 60. ubiegłego wieku. Odsłoniliśmy i wyeksponowaliśmy warstwę polichromii i złoceń perizonium, która powstała w drugiej połowie XVIII w., kiedy Maciej Polejowski aranżował wnętrze katedry. Pod spodem znajduje się wcześniejsza polichromia, jednak obie warstwy są tak ze sobą zespolone, że usuwanie tej XVIII wiecznej spowodowałoby uszkodzenie tej starszej – wyjaśnił konserwator.
Konserwatorskie konsultacje ks. Tomasz Lis /Foto Gość Komisja konserwatorska zadecydowała, że zostanie przywrócona XVIII-wieczna aranżacja, w której na dole obok krzyża znajdowały się dwie postacie aniołów. Pozłacana chmura i postacie aniołów zostały prawdopodobnie dodane podczas prac aranżacyjnych wnętrza katedry prowadzanych przez Macieja Polejowskiego w XVIII w.
Podczas prac konserwatorzy zauważyli, że na lewej ręce Chrystusa krople krwi są wyrzeźbione w drewnie, zaś te na prawej dłoni, w miejscu przebicia stóp oraz na ranie w boku Chrystusa są wykonane w zaprawie kredowej. Także ta kwestia będzie studiowana przez historyków sztuki.
Kolejną bardzo ciekawą sprawą, którą potwierdziły badania konserwatorskie, jest to, że zapiski Jana Długosza mówiące o tym, że w 1448 r. krucyfiks miał spaść i pogruchotać lewą rękę, znalazły potwierdzenie w przeprowadzanych badaniach. Jak informują konserwatorzy, rzeczywiście lewa ręka nosi ślady prac renowacyjnych z XV wieku, ale jest ona oryginalna i nie została dorobiona. Tak więc przekaz źródłowy pokrywa się z rzeczywistością technologiczną.
Prace konserwatorskie średniowiecznego krucyfiksu zostały przeprowadzone dzięki dofinansowaniu ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Krucyfiks w sandomierskiej katedrze ks. Tomasz Lis /Foto Gość