W kościele w Kopkach latem 1972 r. bł. ks. Jerzy Popiełuszko sprawował Mszę św. prymicyjną, modląc się za kolegę, który utonął w pobliskim Sanie.
Obecność młodego ks. Jerzego Popiełuszki w parafii Kopki była związana z osobą ówczesnego proboszcza ks. Antoniego Nizioła, który przed posługą w Kopkach pracował w Warzycach pod Jasłem, gdzie podczas jednych z kleryckich wakacji zatrzymali się na nocleg kleryk Jerzy i kilku jego kolegów wędrując po Bieszczadach. W kolejnych latach odwiedzali zaprzyjaźnionego proboszcza, ale już na parafii w Kopkach. Latem 1971 r. dwóch diakonów Bogdan Liniewski i Zdzisław Solecki przyjechało w odwiedziny do Kopek na motocyklu. Nie zastali jednak proboszcza, który był na rekolekcjach. Czekali na niego trzy dni wypoczywając w parafii. Po powrocie proboszcza wspólnie zjedli obiad i poszli na spacer nad San. Tam postanowili się wykąpać. - Kąpiąc się w Sanie jeden z nich, Zdzisław Solecki utonął – wspominał Mieczysław Hutman, miejscowy organista. W rok później przyjechał ks. Liniewski, ks. Wasiński i ks. Popiełuszko, by odprawić Mszę św. w intencji tragicznie zmarłego kolegi. Było to 27 czerwca 1972 r.
Neoprezbiterzy zaproponowali wówczas proboszczowi, by właśnie tego dnia obchodzić w parafii odpust Matki Bożej Nieustającej Pomocy, co praktykowane jest do dziś. Po Mszy św. neoprezbiterzy udzielili parafianom błogosławieństwa i rozdali prymicyjne obrazki. Wielu z nich do dziś przechowuje obrazek ks. Jerzego traktując go niemal jak relikwię.
Prymicjanci odwiedzili także rodzinę pana organisty Mieczysława Hutmana, gdyż żona organisty nie mogła uczestniczyć w prymicji, bo opiekowała się małymi dziećmi, w tym miesięcznym synkiem. – Przyszli, posiedzieli, porozmawiali z nami i udzielili żonie i dzieciom błogosławieństwa. Ks. Jerzy podszedł do małego, miesięcznego Jacka , ujął go za rączkę i powiedział do kolegi: „Patrz, kiedyś, z tego maleństwa będzie człowiek. A może nawet ksiądz.”
Dziś Jacek Hutman jest księdzem i pracuje jako misjonarz na Białorusi.
Pamiątkowa figura bł. ks. Jerzego ks. Tomasz Lis /Foto Gość Po męczeńskiej śmierci ks. Jerzego na placu przy kościele umieszczono duży głaz i postawiono krzyż z tabliczką „Prawda warta jest życia”. W 1999 r. na tym miejscu parafianie z emigracji w USA ufundowali pomnik, gdzie obecnie podczas rocznic związanych z bł. ks. Jerzym, uroczystościami parafialnymi i narodowymi odbywają się nabożeństwa i koncerty patriotyczne.
Kilka lat temu miejscowa szkoła obrała błogosławionego księdza męczennika za swojego patrona. - Szukając propozycji na patrona szkoły zastanawialiśmy się, kto dostarczy by naszym wychowankom wzorca postępowania rodzinie, wobec przyjaciół i Ojczyzny. Chcieliśmy jednocześnie, aby była to osoba związana w jakiś sposób z naszą miejscowością. Sięgając w jej historię dostrzegliśmy właśnie postać ks. Jerzego, który jako młody kapłan odprawiał tutaj Mszę świętą – opowiada Halina Zięba, dyrektor Szkoły Podstawowej w Kopkach.
Tablica w miejscowej szkole im. bł. ks. Jerzego Popiełuszki ks. Tomasz Lis /Foto Gość