Tegoroczne zbiory zapowiadają się całkiem nieźle, jednak niskie ceny skupu jabłek przerażają sadowników, którzy wstrzymują dostarczanie owoców do skupów w ramach strajku protestacyjnego.
tekst i zdjęcia tomasz.lis@gosc.pl Tegoroczna sytuacja ogrodników i sadowników staje się tragiczna. Po niskich cenach skupu porzeczki, wiśni i innych miękkich owoców przyszedł czas na jabłkowy krach. – To zmowa firm skupujących. W zeszłym roku, gdy banki żywności zakontraktowały duże ilości owoców, to i na skupach musieli podnieść cenę. Bali się, że nikt im nie przywiezie jabłek. W tym roku, gdy banki wezmą tylko jedną trzecią zeszłorocznej sumy, to i na skupach obniżyli cenę. Za 20 gr za kilogram nie będziemy sprzedawać, bo to jest całkowicie poniżej opłacalności – podkreśla pan Zbigniew, sadownik z Obrazowa. Związkowy apel W związku z zaistniałą sytuacją Związek Sadowników RP zaapelował do wszystkich sadowników o niedostarczanie owoców do punktów skupu.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.