Niemal każdy, kto pierwszy raz udał się z wędką nad rzekę czy jezioro, marzył o złowieniu dużej ryby. Jednak dla wielu wędkarstwo to nie tylko sposób na odpoczynek i relaks, ale także życiowa pasja niosąca wiele emocji.
tomasz.lis@gosc.pl Od paru dni w południowej Polsce dość mocno padał deszcz. Wisła, która od kilku dobrych lat boryka się z niskim poziomem wody, zaczęła wzbierać. Woda podnosiła się, zakrywając kolejne centymetry na wodomierzu. Niemal proporcjonalnie do podnoszącej się wody przybywało wędkarzy, którzy zajmowali swoje łowiska na brzegach rzeki. – Każdy ma swoje ulubione, wybrane i sprawdzone miejsca. Znamy tę rzekę od lat. Mnie przyprowadził tutaj ojciec, gdy miałem kilka lat, tu uczyłem się wędkowania. To piękna rzeka, można w niej złowić naprawę ładne ryby – podkreśla pan Kazimierz, przygotowując sprzęt wędkarski. – Na pierwszy rzut oka można stwierdzić, że woda w Wiśle jest brudna. Nic bardziej mylnego. Woda w Wiśle jest czysta. Potwierdzają to żyjące tutaj rzadkie gatunki ryb, żółwie i całe ławice małżów, które mają się dobrze i całkiem licznie rozmnażają się w wodach naszej rzeki – informuje Mateusz Grębowiec, sandomierski wędkarz.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.