Statystyka jest nieubłagana. Z każdym rokiem jest coraz mniej uczniów.
Przed rokiem do tarnobrzeskich szkół 1 września poszło 6404 uczniów. Wczoraj zaś było ich o prawie 100 mniej, bo 6318. Największa różnica widoczna jest w klasach pierwszych szkół podstawowych, w których naukę rozpoczęło zaledwie 165 dzieci (w 2015 r. było ich 427).
We wszystkich szkołach zostało uruchomionych tylko 10 oddziałów dla najmłodszych uczniów. Naturalnie, nie jest to bynajmniej efekt nagłego niżu demograficznego, ale zmian wprowadzonych przez obecny rząd, który zniósł obowiązek szkolny dla 6-latków.
Czy to dobrze, czy źle, czas pokaże. Zdania co do tego są podzielone i każda ze stron ma swoje racje, zarówno zwolennicy rozpoczęcia nauki przez dzieci 6-letnie, jak przeciwnicy wcześniejszego posyłania swoich pociech do szkoły.
Zresztą obecnie przed podstawówkami, gimnazjami oraz samorządami stoi znacznie trudniejsze wyzwanie związane z powrotem do systemu kształcenia - 8-letniego w szkołach podstawowych i 4-letniego w średnich.
Te ostatnie zresztą, naturalnie nie wszystkie, też borykają się z niżem demograficznym. Najbardziej popularne, przez lata uznawane za najlepsze, czy wręcz prestiżowe nieco mniej obawiają się o swoją przyszłość. Ale są i takie, które muszą mocno zabiegać o nowych uczniów. Lekarstwem na to ma być m.in. młodzież zza naszej wschodniej granicy.
W latach ubiegłych Regionalne Centrum Edukacji Zawodowej w Nisku, czyli popularny „elektryk” ściągnął do siebie uczniów z Ukrainy. Teraz po ten sam sposób, za sprawą nowego dyrektora Marcina Pilarskiego (jeszcze kilka tygodni temu pełnił tę funkcję w niżańskiej placówce) sięgnął Zespół Szkół Ponadgimnazjalnych nr 1 w Tarnobrzegu. Wczoraj rozpoczęło w nim naukę 50 uczniów z Ukrainy, którym życzyć należy samych szóstek. Tylko czy jest to dobra droga?
Niżańskie RCEZ pod nową dyrekcją Wacława Piędla postanowiło zmienić strategię i stawia na dawne sprawdzone sposoby, czyli na kształcenie ściśle zawodowe i to na jak najwyższym poziomie, z którego „elektryk” słynął przez lata.
Tarnobrzeski samorząd stawia na uatrakcyjnienie bazy naukowej, zakup nowoczesnego sprzętu, remonty budynków, tak by zachęcały do przyjścia, a nie odpychały swoim obskurnym wyglądem. Część remontów już przeprowadzono, a te najważniejsze, szeroko zakrojone ruszą niebawem. I trzeba mieć nadzieję, że te posunięcia okażą się właściwe.