W Cyganach kultywują ludowe rękodzielnictwo.
XVI Prezentacjom Zespołów Folklorystycznych w Nowej Dębie, które w tym roku przebiegały pod hasłem: „Mieć jak rzeka swoje źródło”, towarzyszył kiermasz rękodzieła artystycznego i sztuki ludowej. Można tu było nie tylko obejrzeć i kupić gotowe produkty, ale również poznać sposób ich powstawania. Swoje stoiska miały na przykład: Teresa Walska z papierową wikliną, Anna Kopeć (decoupage), Urszula Rębisz i Anna Hawro (szydełkowanie, biżuteria, zabawki) oraz Janina Piechota, która prezentowała kwiaty z bibuły. Do ich wytwarzania używa także krempliny, nici, a nawet drutu. Tego rodzaju rękodziełem pani Janina zajmuje się ponad 10 lat.
- Robić kwiaty z bibuły nauczyłam się podczas warsztatów z Hanną Rzeszut z Baranowa Sandomierskiego w Centrum Kultury w Cyganach. Trochę również pamiętałam z dzieciństwa. Dawniej bowiem w domu wszystko ręcznie się robiło - na drutach lub na szydełku. Nawet chodniki. Można powiedzieć, że kultywuję rodzinną tradycję - powiedziała J.Piechota.
Rękodzieło ludowe
Potrzeba tylko cierpliwości
Andrzej Capiga /Foto Gość
Piękne rękodzielnicze wyroby powstają nie tylko w domu pani Janiny, ale też w Centrum Kultury w Cyganach, które jest filią Samorządowego Ośrodka Kultury w Nowej Dębie, gdzie spotykają się panie z tej miejscowości. Przychodzi nawet 10 osób. Nazywają się „Cyganiaki” i kultywują ludową tradycję. Czy jest to żmudna praca? - Nie. Wystarczy krótki pokaz i trochę cierpliwości. Wykonuję typowo lasowiackie kwiaty. Dawniej gospodynie przystrajały nimi dom, zwłaszcza święte obrazy, montowały girlandy przy suficie czy wieszały zasłonki - dodaje pani Janina. Na zrobienie koszyka papierowych kwiatów schodzą jej dwa wieczory. Swoje wyroby pokazuje na wystawach, ale też rozdaje w prezencie. Tego pięknego fachu uczy także młodych.