Jubileuszowy festyn w Nowej Słupi potraw przez kilka dni. To nie tylko najstarsza, ale jedna z największych imprez plenerowych w naszym regionie przypominająca tradycję wytapiania żelaza u podnóża Łysej Góry.
- Od pół wieku staramy się przypominać o jednym z ważniejszych elementów naszego dziedzictwa świętokrzyskiego. To właśnie tutaj u podnóża puszczy jodłowej w starożytności działało potężne centrum metalurgii. Nasi przodkowie, którzy tu mieszkali i opanowali sztukę pierwotnej metalurgii, wytapiali żelazo w dymarkach, stąd nazwa imprezy - poinformował Piotr Sepioło, dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury w Nowej Słupi.
Największa impreza poświęcona starożytnemu hutnictwu, jak co roku zorganizowana została na terenie całej Gminy Nowa Słupia.
- Dymarki to impreza która od 1967 r. nieustannie i niezmiennie promuje naszą gminę. To spotkanie archeologii i lokalnej kultury jest bardzo ważnym wydarzeniem dla całego regionu, i co bardzo cieszy staje się imprezą międzynarodową. Nie zmieniamy charakteru tej imprezy tylko z roku na rok staramy się jeszcze bardziej ją uatrakcyjnić ze strony historycznej i rozrywkowej - podkreślał Andrzej Gąsior, Wójt Gminy Nowa Słupia.
Tegoroczna edycja dymarek rozpoczęła się od akcentu rywalizacji sportowej. - To pewna nowość, która okazała się strzałem w dziesiątkę. Zorganizowaliśmy kilka biegów na które zgłosiło się bardzo wielu zawodników z wielu krajów świata, co potwierdza, że jest zapotrzebowanie na taką formę spędzania czasu - dodawał Piotr Sepioło.
Na terenie osady archeologicznej zrekonstruowano w jednej części osadę metalurgiczną, gdzie w odtworzonych chatach zamieszkali dawni rzemieślnicy, zaś w drugiej grupy rekonstrukcyjne odtworzy obóz rzymskich legionistów. - W programie mamy zaplanowaną bitwę pomiędzy barbarzyńcami a rzymskimi legionistami, pokaz musztry legionowej. Ponad to przez kilka dni turyści mogą podziwiać rozłożony tutaj obóz starożytnych Rzymian oraz ludów barbarzyńskich. To świetna żywa lekcja historii sprzed niemal 2 tys. lat - podkreśla Jacek z grupy rekonstrukcyjnej.
Jednak główną atrakcją Dymarek jest pokaz starożytnej techniki wytopu żelaza. Zwiedzający mięli niecodzienną okazję obserwować jak rozpala się piec hutniczy, prowadzi wytop oraz rozbiera starożytna dymarkę, aby u jej fundamentów wydobyć z żużla wytopione z rudy żelazo.
Starożytni rzemieślnicy prezentowali pokazy metalurgii żelaza wraz z rekonstrukcją piecowisk dymarskich i eksperymentalnymi prezentacjami wytopu żelaza. Dużą popularnością cieszyły się także pokazy działania starożytnych warsztatów w których można było poznać pracę starożytnego kowala, tkacza, złotnika czy specjalisty od obróbki bursztynu.
- Obróbka bursztynu to moja fascynacja, którą przejąłem po ojcu. Tutaj w odtworzonym warsztacie rzemieślnika sprzed około dwu tysięcy lat staram się pokazać jak wyglądała bursztynnika z epoki rzymskiej w której bardzo ceniono ten kruszec. Wyrabiano z niego nie tylko ozdobne naszyjniki, ale także rzeźby, których cena równała się z ceną dobrego niewolnika. Bardzo popularne było wręczanie listków z bursztynu na kutym umieszczano napis ANNFF co oznaczało Annum Novum Faustum Felice, co się tłumaczy Roku Nowego Pomyślnego i Szczęśliwego - wyjaśnia Eryk Pankiewicz, bursztynnik z Torunia.
Kapela z Bielin
Folklor świętokrzyski
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
- Jestem przekonany, że warto przypominać tamte czasy tak bardzo istotne dla historii regionu. Podczas tych dni staramy się zaprezentować tamtą technologię metalurgiczną w atrakcyjny sposób, pokazać jak wyglądało życie i praca ludzi w starożytności. Niczego nie musimy wymyślać, wszystko opieramy na prawdziwej historii - podkreślał Piotr Sepioło.
Co roku prezentacjom historycznym towarzyszy kiermasz lokalnych i tradycyjnych produktów, występy zespołów muzycznych, w tym przegląd twórczości lokalnych artystów kultywujących folklor kielecczyzny oraz wieczorne koncerty muzyczne.
Świętokrzyska impreza odbywa się od 1967 r. Od 2011 r. promuje ona powstałe Centrum Kulturowo-Archeologicznego, w którym znalazły się: amfiteatr, starożytna osada, obóz rzymski, piecowisko i ścieżki edukacyjne. Warto dodać, że w 1967 r. dopiero, co rodzącą się imprezę odwiedziło 120 tys. miłośników historii. Jak do tej pory ten rekord nie został jeszcze pobity, choć impreza cieszy się dużym wzięciem turystów z całej Polski.