Niemal wszystkie drogi zmierzające na Campus Misericordiae napełnione były tłumami młodych. Mniejszymi i dużymi grupami, że śpiewem i modlitwą na miejsce czuwania i modlitwy, które będą ukoronowaniem ŚDM.
Z plecakami, karimatami, owinięci w narodowe flagi i z dobrym humorem wytrwale wędrowali na miejsce tego szczególnego spotkania. Tutaj niektórym na widok wielkiego tłumu młodych niemal zapierało dech w piersiach.
- Nie sądziłem, że będzie nas tak wiele. Niesamowite. Po raz pierwszy uczestniczę w takim spotkaniu. Mimo zmęczenia jestem dumny, że tutaj dotarłem. Chcę doświadczyć tego spotkania ludzi młodych pełnych wiary z nadzieją patrzących w przyszłość. Jestem wzruszony i nawet nie wiem co powiedzieć - mówił Krzysztof, który dotarł ze swoją grupą na Campus.
- Wiele osób pomyśli, jak spędzimy noc. Może nasi rodzice się martwią. Nie ma obawy, jest ciepło, mamy karimaty, poduszki, jeśli ktoś w ogóle pójdzie spać - dodała Karolina.
- Niesamowite było to, że podczas drogi, mimo, że każdy był zmęczony wszyscy sobie pomagali, pocieszaliśmy się, że to już za najbliższym zakrętem i jeszcze chwila i będziemy na miejscu. Gdy nogi bolały to zaczynaliśmy śpiew, to dodawało sił - podkreśla Fabio z Verony.
Wśród młodych pielgrzymów jest duża, ponad 2 tysięczna grupa młodych z naszej diecezji. Do nich nocą i wczesnym rankiem dołączą inni pielgrzymi z parafii, aby uczestniczyć we Mszy św. z papieżem Franciszkiem.
Przed wieczornym spotkaniem z papieżem Franciszkiem niektórzy dotarli na miejsce, inni byli jeszcze w drodze.
Na młodych od godzin popołudniowych na miejscu spotkania czekało wiele atrakcji.
Wieczorem do młodych przybył papież Franciszek, który w towarzystwie 6 młodych reprezentujących wszystkie kontynenty przeszedł przez Bramę Miłosierdzia. Ku zaskoczeniu wszystkich papież zaprosił pielgrzymów do papamobile i razem podjechali pod ołtarz. Tutaj młodzi nie opuszczali papieża siadają wokół fotela.
Bp K. Nitkiewicz
Młodzi na Campus Misericordiae
Archiwum prywatne
Wraz z papieżem na wieczorne czuwanie przybyli także nasi księża biskupi: bp K. Nitkiewicz i bp senior E. Frankowski, którzy od kilku dni towarzyszą młodym podczas spotkań ŚDM-u.
Papieża na Błoniach powitał kard. Stanisław Dziwisz.
Następnie odbyło się czuwanie oparte na programie nawiązującym do modlitwy św. siostry Faustyny „Dopomóż mi, Panie”. Inscenizacje nawiązywały do głównej idei czuwania „Droga do Jezusa”.
Każda scena uzupełniana była świadectwami osób, które dzieliły się swoim przeżyciem wiary. Wzruszające świadectwo wygłosiła 26-letnia Syryjka. Mówiła o tragicznym losie młodych Syryjczyków w Aleppo. Przekonywała, że mimo tragicznych wydarzeń, w obliczu których przyszło jej żyć, wiara w Jezusa jest tym, czego nikt nie może zabrać młodym w Aleppo.
Swoje przemówienie do młodych papież Franciszek rozpoczął od zaproszenia młodych do modlitwy o pokój i poprosił, by wszyscy zebrani przedstawili miłosiernemu Bogu własne wojny. Przez chwilę trwała modlitwa w milczeniu, potem rozległy się gromkie oklaski.
Papież Franciszek przestrzegł młodych przed paraliżem miłości, który często zaczyna się od wybrania własnej „kanapy szczęścia”. Przestrzegał młodych, by nie poddawali się temu paraliżowi "kanapowemu". Wskazał młodym, że życie nie jest po to, by wegetować, ale by zostawić ślad.
- Jezus jest Panem ryzyka, tego wychodzenia zawsze „poza”. Jezus nie jest Panem komfortu, bezpieczeństwa i wygody. Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło - podkreślił papież Franciszek.
Zachęcił także młodych do odważnego wyjścia na ulice i niesienia miłosierdzia w spotkaniach z głodnymi, spragnionymi, nagimi, czy Tm którzy pozostają w więzieniu lub są uchodźcami lub imigrantami.
Następnie młodzi wraz z papieżem modlili się Koronką do Miłosierdzia Bożego przez Najświętszym Sakramentem. Czuwanie zakończył Apel Jasnogórski. Zdecydowana część młodych pozostała na nocne czuwanie na placu w Brzegach. By jutro przed południem uczestniczyć we Mszy św. kończącej Światowe Dni Młodych.