- Dziś ludzkość potrzebuje mężczyzn i kobiet, a szczególnie ludzi młodych, takich jak wy, którzy nie chcą przeżywać swojego życia połowicznie, młodych gotowych poświęcić swoje życie w bezinteresownej służbie braciom najuboższym i najsłabszym, na wzór Chrystusa, który oddał się całkowicie dla naszego zbawienia - mówił papież Franciszek do młodych na zakończenie Drogi Krzyżowej.
Niesamowite tłumy ciągnęły przez cały Kraków od godzin popołudniowych na Błonia gdzie o godz. 18.00 miało się rozpocząć nabożeństwo Drogi krzyżowej z udziałem papieża Franciszka.
- Myślę, że nie mogło nas tutaj zabraknąć. Mieszkamy na szczęście nie daleko więc nie było trudności z podejściem. To niesamowite jak wiele nas tutaj dziś przyszło - podkreślała Karolina, jedna z wolontariuszek.
Z każdym kwadransem na ulicach robiło się coraz ciaśniej. Powiewały kolorowe flagi, pobrzmiewały wielojęzyczne piosenki i pieśni. Cierpliwi policjanci wytrwale kierowali pielgrzymów ku Błoniom.
Modlitwa młodych
Błonia krakowskie
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Niemal punktualnie na o 18.00 papież Franciszek przybył na Błonia, aby wspólnie modlić się z młodymi. Przed rozpoczęciem Drogi Krzyżowej bp Krzysztof Nitkiewicz miał okazję przywitać się z Ojcem Świętym Franciszkiem. Podkreślił promieniujący z niego entuzjazm i dobrą formę, pomimo bardzo bogatego programu wizyty.
Kilka minut po 18.00 napełnione młodymi Błonia zastygły w modlitwie. Młodzi, którzy jeszcze przed chwilą śpiewali i tańczyli zamilkli w modlitewnym zadumaniu. Żadne słowa nie oddadzą atmosfery tego spotkania podczas którego w kolejnej stacji rozważano poszczególne uczynki miłosierne co do duszy i cała.
Nasi wolontariusze na Błoniach
ŚDM w Krakowie
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
- Myślę, że ta Droga Krzyżowa dała mi dużo do myślenia. Byłem pewien, że w moim życiu robię tyle dobra a tu okazuje się, że mogę robić go dużo więcej i to w jeszcze prostszych gestach - podkreślał Andrea z Verony.
- Papież Franciszek po raz kolejny zaskoczył nas młodych. On wezwał nas młodych byśmy byli jeszcze bardziej aktywni. Mówił, że nawet mimo niepowodzeń mamy nadal być ludźmi miłosierdzia, a Droga Krzyżowa ma być naszą drogą i pewnym stylem życia. To naprawdę trzeba przemyśleć - dodawał Michał.
- Każdego dnia papież daje nam konkretne zadanie. Nie wiem ilu młodych wsłuchuje się w jego słowa? Mam nadzieję że wielu, ale dla mnie są to słowa pełne treści, chyba czasem trudne i może jeszcze przeze mnie nie zrozumiałe, ale bardzo uderzające w nasze młode serca - podkreślał Luis z Hiszpanii.
Także wielu naszych młodych uczestniczyło w piątkowym wieczornym spotkaniu na nabożeństwie Drogi krzyżowej. Pośród niuch było wielu wolontariuszy, którzy pełnili służbę przy wejściach na sektory czy w wielu innych posługach. - Ja myślę, ze najbardziej uderzyło mnie to, co powiedział papież Franciszek wczoraj, że nie możemy być emerytami, tylko mamy być ciągle w kwiecie wieku i jako młodzi ludzie musimy działać i zmieniać rzeczywistość w świat pełen miłosiernej miłości - mówił Hubert Kopeć z Nowej Dęby. – Bardzo mi się podobał wczorajszy dialog papieża z nami, młodymi, gdy pytał, co dla nas ważne, jak chcemy żyć, jakie są nasze marzenia. Wtedy wszyscy odpowiedzieliśmy, że naszym marzeniem jest świętość. To było naprawdę piękne – wskazywał Jan Jeremii Bielecki z Janowa Lubelskiego.
Już dawno słońce skryło się za horyzontem, gdy młodzi opuszczali Błonia. Wychodzili z zadaniem wskazanym przez papieża. - Drodzy młodzi, w ów Wielki Piątek wielu uczniów powróciło smutnych do swoich domów, inni woleli pójść do domów na wsi, aby zapomnieć o krzyżu. Pytam was: jak dziś wieczorem chcecie powrócić do waszych domów, do waszych miejsc zakwaterowania? Jak chcecie powrócić dziś wieczorem, by spotkać się z samymi sobą? Do każdego z was należy odpowiedzieć na wyzwanie tego pytania - mówił papież Franciszek, kończąc wspólne nabożeństwo.