- Cieszę się, że przyjechałem do Krakowa, choć na początku nie chciałem. Dziś wiem, że to była bardzo dobra decyzja, bo takie chwile są raz na kilkadziesiąt lat. A może już się w naszym kraju nie powtórzą. Niech żałują ci, których tu nie ma – podkreślał Adrian Stadnik z Tarnobrzegu.
W Krakowie na Światowych Dniach Młodzieży z dnia na dzień przybywa pielgrzymów z naszej diecezji. Pierwsi przyjechali już w poniedziałek i wtorek. Mieszkają w samym Krakowie lub w miejscowościach otaczających miasto. – Nasza grupa została ulokowana w Radoczy koło Wadowic. Mieszkamy w szkole, ale czujemy się jak w domu. Pani dyrektor i miejscowy proboszcz dbają o nas jak mogła. Mamy co jeść i gdzie spać, a do Krakowa dojeżdżamy pociągiem, autobusem i tramwajem. Czasami da się odczuć zmęczenie, ale wiemy po co tutaj jesteśmy, aby jeszcze bardziej pokochać Jezusa, uwielbiać Go z innymi i spotkać papieża Franciszka – mówił ks. Marek Kuliński, opiekun grupy z Tarnobrzega.
Nasz grupa na katechezie
Stadion Cracovii
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Język uśmiechu
Spotykani młodzi z różnych grup naszej diecezji podkreślają nie tylko dobrą organizację spotkania, ale także wielkie bogactwo wydarzeń towarzyszących ŚDM. – Byliśmy już na oficjalnym otwarciu na Błoniach i choć trochę nas zmoczyło, było wspaniale. Poczuliśmy tę wielką wspólnotę ludzi wierzących w Boga, pragnących jeszcze bardziej Go poznać i pokochać. Naprawdę ani na chwilę, nie żałuję, że przyjechałam. Myślę, że jak wrócimy i opowiemy innym o tych wspaniałych chwilach to będą żałować. Tutaj naprawdę jest wspaniała zabawa, ale i czas na modlitwę – opowiadała Martyna Maciągowska.
– Moim marzeniem jest zobaczyć papieża Franciszka, jeśli się nie uda na żywo, to choć na telebimie. Poza tym naprawdę jest w czym wybierać. Teraz idziemy na katechezę i Mszę św., a potem trudno będzie coś wybrać, bo wiele atrakcji przed nami – dodała Dominika Wójcik. – Nie ukrywamy, że są i utrudnienia. Czasem trzeba dłużej poczekać na pociąg lub tramwaj, ale to normalne przy takich tłumach, które przyjechały do Krakwa. Super jest to, że każdy jest życzliwy dla drugiego, uśmiechnięty i pomocny. Językiem komunikacji jest język uśmiechu, a dopiero potem w ruch idzie angielski czy jakiś inny język – opowiada Dominik Piątek.
Tu każdy mógł wpisac swoją miejscowość
ŚDM w Krakowie
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Moc atrakcji
- Pierwszy raz jestem na Światowych Dniach Młodzieży i jestem dumna, że takie wydarzenie jest w naszym kraju i mogę w nim uczestniczyć. Przyjechało tutaj tak dużo ludzi różnych kultur, języków i narodowości, a nie odczuwa się żadnej bariery. Wszyscy wiemy, że jesteśmy tutaj w jednym celu, by być bliżej Boga. Jedyne co żałuje, to że nie mogę z grupą uczestniczyć we wszystkich wydarzeniach, bo po prostu brakuje czasu. Jestem pod wrażeniem organizacji i zapewnienia nam bezpieczeństwa – mówiła Agnieszka ze Stalowej Woli. Również Dominika z Jastkowic podkreśla, że organizatorzy przygotowali dla młodych pielgrzymów moc atrakcji. – Co wieczór jest kilka koncertów w ramach Festiwalu Młodych. Bardzo interesujące są spotkania formacyjne i katechezy. To taka dawka duchowej siły dla nas. Naprawdę nie ma szans, aby choć z części tych atrakcji skorzystać – dodaje. I choć mieszkają w pokojach po kilkanaście osób, to nie narzekają i podkreślają , że to jeszcze bardziej ich jednoczy.
– Ważne, że mieszkamy w Krakowie, więc wszędzie jest blisko i można naprawdę super się wybawić, wymodlić i być razem z młodymi z całego świata – podkreśla Dominika. Mateusz ze Stalowej Woli jest pod wrażeniem katechez prowadzonych przez biskupów. – Dziś usłyszeliśmy o pomocnej dłoni pełnej miłosierdzia, którą mamy wyciągać do najbardziej potrzebujących. Myślę, że te katechezy każdy z nas musi przemyśleć, bo one trafiają do naszych serc, ale nie mogą pozostać bez owocne. Mają nas zmieniać – podkreślał Mateusz. – Ja nie poznaję Krakowa. Mieszkam tutaj, bo studiuję na jednej z uczelni. Atmosfera jest przecudowna, na ulicy każdy do każdego się uśmiecha, nikt się nigdzie nie spieszy, jest naprawdę super. Mam nadzieję, że Kraków i jego mieszkańcy także skorzystają z tego spotkania młodych – opowiada Magdalena Psiuch z Klimontowa.
Ppaież Franciszek w Krakowie
ŚDM w Krakowie
Archiwum WSD Sandomierz
Papież na wyciągnięcie ręki
Wczoraj do młodych dołączył papież Franciszek. Na ulicach witały go tłumy. Wśród nich nie zabrakło i naszej młodzieży. – Witaliśmy go bardzo radośnie jak jechał na Wawel. Ustawiliśmy się wzdłuż drogi, czuć było tą wielką energię radości jaka towarzyszyła jego przybyciu. My mamy szczęście, mieszkamy blisko Starego Miasta i już dwa razy widzieliśmy papieża, także dziś rano jak wyjeżdżał z rezydencji na ul. Franciszkańskiej. Muszę przyznać, że jest to takie przeżycie, że miękną nogi. Nie wystarczy mówić, że można wszystko zobaczyć w telewizji, na żywo jest to całkowicie inny odbiór – mówił Mateusz z Dwikóz. Dużym przeżyciem dla kolejnej grupy z naszej diecezji będzie udział w piątkowej Drodze krzyżowej.
– Będziemy nieśli krzyż od stacji jedenastej do dwunastej razem z Fundacją Chleb życia, która niesie pomoc ubogim i bezdomnym. Wczoraj wieczorem byliśmy na spotkaniu przy oknie na ulicy Franciszkańskiej i choć był wielki tłum ludzi to bardzo przeżyliśmy to spotkanie – opowiada Aleksandra Kujszczyk z Waśniowa.
Młodzi podkreślają, że doświadczenie atmosfery Światowych Dni Młodzieży w Krakowie mobilizuje ich do tego, aby jechać na kolejne. – Wiem, że będą one w Panamie i to jeszcze dużo czasu, ale chciałbym tam być, naprawdę takie spotkania zostają w pamięci i w sercu – dodał Mateusz z Dwikóz.