- Nie myślimy o rezultatach powołaniowych, ale o spotkaniach z młodymi. Ta strefa ma z jednej strony zademonstrować bogactwo charyzmatów i obszarów działania osób powołanych, z drugiej pokazać młodym, że oddając życie Bogu można być szczęśliwym – podkreślał s. Marzena, jadwiżanka wawelska.
Wchodząc na Cracovię nie sposób minąć to miejsce. Dziesiątki sióstr, braci i ojców zakonnych w przeróżnych różnokolorowych habitach nie tylko częstują przeróżnymi słodkościami, ale i rozdają informatory, ulotki i najdziwniejsze gadżety z wizerunkami założycieli, krótką modlitwą czy adresem zgromadzenia. Ponad sto wspólnot zakonnych, zgromadzeń życia religijnego, stowarzyszeń apostolskich i instytucji ewangelizacyjnych prezentuje swoją działalność, styl życia, charyzmat i zadania apostolskie na Światowych Dniach Młodzieży. „Quo vadis” – czyli Centrum powołaniowe przy ŚDM tętni życiem.
- Naszym zamiarem było utworzenie miejsca, w którym młodzi ludzie mogli by poznać różne drogi realizacji powołania. Składa się ono z dwóch części: prezentacji działalności różnych organizacji katolickich i wspólnot zakonnych, a także z czterech Akademii. W ramach Akademii uczestnicy mogą się wymienić się swoimi doświadczeniami i posłuchać ludzi, którzy w życiu zajmują się tym, do czego zostali powołani i robią to z pasją – poinformowała Ania, wolontariuszka posługująca przy Centrum.
Siostry Szarytki
Młodzi pytają o zakonne życie
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Przy Centrum powołaniowym działa: Akademia Boga, dla tych co myślą o poświęceniu się służbie Bogu, Akademia Rodziny, której zadaniem jest przygotowanie młodych do tej misji, Akademia pracy, która skupia się na poszukiwaniu powołania w wykonywanej pracy i wybranej ścieżce zawodowej i Akademia miłosierdzia, która przypomina, że czynienie dobra i uczynki miłosierdzia względem bliźnich są przywilejem człowieka i jednocześnie najwyższym jego powołaniem.
– Jesteśmy w tym miejscy, gdzie powinniśmy być, chociaż ciągnie na na różne wydarzenia ŚDM. Tutaj jesteśmy potrzebne, aby mówić o pięknie powołania kobiety do życia oddanego Bogu. Podchodzą do nas ludzie młodzi z całego świata i pytają o przeróżne rzeczy. Jesteśmy zgromadzeniem Sióstr od Aniołów, więc pytają skąd ta nazwa, o to co robimy, jaka jest nasza misja. Dla wielu osób jest zaskoczeniem, że siostry zakonne mogą być bez habitów, a my tłumaczymy, że właśnie to nam pomaga w naszej misji – opowiada siostra Maria od Aniołów.
Franciszkanki Rodziny Maryi
Prezentują swoje charyzmaty
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
– Wiele młodych z innych krajów podchodzi, aby zrobić sobie fotkę, a przy okazji zapytać czym się zajmujemy. Od kilku słów czasem zaczyna się poważna rozmowa o poszukiwaniu drogi życia – opowiada siostra ze zgromadzenia Franciszkanek Rodziny Maryi. – Myślę, że jest to strzał w dziesiątkę. Powinniśmy jako osoby zakonne być tutaj z młodymi, by pokazać bogactwo Kościoła w wielości charyzmatów zakonnych. Tutaj młodzi mogą zobaczyć, że jest miejsce w kościele dla każdego: i dla zakonnika, i dla ojca rodziny, i dla osoby samotnej. Nas pytają o to, gdzie pracujemy i czym się zajmujemy. Dziwi ich to, że naszym współczesnym zadaniem jest pomoc chrześcijanom prześladowanym – podkreśla o. Maciej Kowalski, trynitarz. – Choć nie jestem zwolenniczką takich stref powołaniowych, myślę, że ta może przynieść wiele dobra. Osobiście stawiam na pracę formacyjną z młodymi i taką się zajmuję. Jednak muszę przyznać, że właśnie w takim miejscu naszą obecnością możemy zrobić naprawdę wiele. Wielu młodych zatrzymuje się tylko na chwilę, bierze ulotkę, jakąś informację i idzie dalej, ale to ich styl życia, to ich świat realny. Myślę, że wrzucą nas do ulubionych do swojego życiowego facebooka – wyjaśnia z uśmiechem s. Tomira, Misjonarka świętej Rodziny. – Wiele osób podchodzi do nas i pyta czasem o bardzo proste sprawy. Jestem przekonana, że nie możemy patrzeć na tę inicjatywę w perspektywie sukcesów powołaniowych, ale przez misję uświadomienia wielu młodym ludziom o pięknie powołania człowieka, które można realizować na różne sposoby – wskazywała s. Marcela.