- Prawdziwą misją każdego z nas jest uświadomić sobie, że jesteśmy ochrzczeni, a przez to posłani. Bóg chce być obecny pośród nas i chce abyśmy zanosili Dobrą Nowinę wszędzie tam, gdzie jej pragną – podkreślał ks. Tomasz Łukaszuk, salezjanin.
W parafii Raniżów odbyło się misyjne posłanie Barbary Burek, świeckiej misjonarki, która w sierpniu wyjedzie na placówkę misyjną w Kazachstanie.
W ramach przygotowania przyszła misjonarka przez cały rok brała udział w spotkaniach formacyjnych w Salezjańskim Ośrodku Misyjnym w Warszawie. – Podczas tych spotkań miałam okazję poznać kraje, w których posługują salezjańscy wolontariusze, zapoznać się z pracą misjonarza, porozmawiać z osobami, które były na misjach bądź pragną wyjechać w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosko. W spotkaniach tych prowadzone były także rozmowy ze specjalistami: psychologami i lekarzami. W ramach przygotowań do wyjazdu odbyłam kilkudniowe rekolekcje „Śladami księdza Bosco” w Turynie. Dużo mi też pomogła lektura książki o Matce Teresie z Kalkuty – wylicza Barbara Burek.
Misyjnego posłania w Raniżowie dokonał bp Krzysztof Nitkiewicz. Na Mszy św. zgromadziła się rodzina, bliscy, przyjaciele, znajomi z ośrodka misyjnego oraz wspólnota parafialna. O posłanie wolontariuszki i błogosławieństwo dla niej poprosił proboszcz parafii ks. Bogdan Piekut. Podczas homilii ks. Tomasz Łukaszuk, salezjanin przez dziesięć lat pracujący na Madagaskarze, podkreślał wagę przyjętego sakramentu chrztu św., a w jego kontekście potrzebę bycia misjonarzem. Po homilii biskup poświęcił Krzyż misyjny, i następnie nałożył go na szyję misjonarki i przez ten gest posłał ją do posługi misyjnej. Na zakończenie Eucharystii bp Krzysztof Nitkiewicz podkreślił, że misyjność należy do natury Kościoła. Zauważył, że chociaż powołania do pracy misyjnej są darem Boga, ich pielęgnowanie należy do obowiązków wspólnoty diecezjalnej oraz wspólnot poszczególnych parafii. Pod tym względem konieczna jest systematyczna praca formacyjna oraz ofiarna postawa duszpasterzy i katechetów.
Barbara do Kazachstanu wyjeżdża 26 sierpnia. Będzie posługiwać ubogim dzieciom w niewielkiej wiosce Kapshagay. - To ciekawa historia. Kazachstan był ostatnim miejscem do którego chciałabym jechać na misje. Chciałam przede wszystkim być w miejscu, gdzie byłaby kaplica i możliwość udziału w codziennej Mszy św., bo to dla mnie ważne. Moim pomysłem była Afryka i uboga wioska w Zambii. Jednak Pan Bóg chciał nieco inaczej. Długo nie mogłam pogodzić się z tą decyzją. Kazachstan to kraj zimny, a ja lubię ciepło; uczyłam się angielskiego, a w Kazachstanie trzeba mówić po rosyjsku. Dużo sprzeczności, a dlaczego akurat tam? Nie mam pojęcia. Może zrozumiem dopiero po powrocie z misji, a może nigdy się tego nie dowiem – mówiła misjonarka.
Na placówkę Barbara wyjeżdża z Karoliną, pochodzącą z Mazur, a obecnie kończącą studia w Warszawie.