Miesiące przygotowań, tygodnie oczekiwań i wreszcie nadeszły!
Na razie tylko w wymiarze diecezjalnym, bo te główne – krakowskie – rozpoczną się za parę dni. Po raz drugi Polska jest gospodarzem Światowych Dni Młodzieży. Pierwsze, odbyły się w Częstochowie w 1991 r. z udziałem ich inicjatora papieża Jana Pawła II. Wówczas nie były może aż tak popularne, jak dzisiaj, ale jego uczestnikom na zawsze utkwiły w pamięci. Zwłaszcza tłumy młodych ludzi zalewające miasto i jasnogórskie błonia. Koleżanka, która wówczas była w Częstochowie, wspomina, że wprawdzie niewiele widziała i słyszała podczas Mszy św. i spotkań z ojcem świętym, gdyż stała daleko, a ówczesne telebimy to nie to co dzisiejsze, niemniej sam widok tysięcy jej rówieśników, roześmianych, rozbawionych, rozśpiewanych robił wrażenie. I ono pozostało w jej pamięci do dzisiaj.
Co zostanie w pamięci uczestników tegorocznych ŚDM? Wiele z pewnością będzie zależeć od nich samych. Od tego jak te dni potraktują, czego od nich oczekują i co chcą, by w ich życiu zmieniły.
Nie wszyscy mogą jechać do Krakowa, także z naszej diecezji wielu młodych pozostanie na miejscu. Ale i oni, dzięki diecezjalnym Dniom Młodych, mogli poczuć przedsmak tego co będzie się działo w mieście Kraka. Mieli bowiem okazję nie tylko do wspólnego przeżywania Dnia Skupienia w Sandomierzu, ale mogli przez kilka dni razem bawić się, poznawać i modlić z rówieśnikami z różnych zakątków świata. Zagraniczni pielgrzymi zgodnie podkreślali ogromną, wręcz zaskakującą gościnność Polaków. Nie mogli się nachwalić smaków polskich potraw, które czasami, jak zauważył to bp. Michel Dubost, ordynariusz francuskiej diecezji Évry-Corbeil-Essonnes, przebywający wraz z grupą młodych Francuzów w Tarnobrzegu, przyprawiają o przejedzenie.
Wspólne spędzenie kilku dni przez Francuzów, Włochów, Hiszpanów, Kanadyjczyków, obywateli Wybrzeża Kości Słoniowej, Ukraińców i Polaków z pewnością zaowocuje trwałymi przyjaźniami.