Wyjątkowo w tym roku pątnicy biegacze i rowerzyści razem wyruszyli z Tarnobrzegu na trasę do Częstochowy
Zanim pielgrzymi udali się na pątniczy szlak uczestniczyli w Mszy św. koncelebrowanej pod przewodnictwem ks. Jana Biedronia w kościele na os. Serbinów.
– Wyruszacie przed tron Matki Bożej, by zanieść jej osobiste intencje, swoich rodzin i wspólnot, w których żyjecie – powiedział na wstępie Mszy św. ks. Jan Biedroń, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu. – Pragniemy otaczać modlitwą was siostry i bracie oraz to wielkie dzieło pielgrzymowania, którego dzisiaj się podejmujecie – zwrócił się do uczestników XXI Biegowej Pielgrzymki Rzeszów – Jasna Góra oraz XXIII Rowerowej Pielgrzymki Tarnobrzeg – Jasna Góra.
– Są dzisiaj wśród nas pielgrzymi wkładający ogromny trud, by podążać na Jasną Górę biegnąc lub jadąc na rowerze. Udają się do Madonny, by swój wysiłek fizyczny, przełożyć na wyznanie prawd wiary. Aby w ten sposób pielgrzymować trzeba mieć ważne intencje. Należy również pamiętać, że wędrowanie przed oblicze Pani Jasnogórskiej to dobry czas do rozważań i refleksji nad swą wiarą – mówił w kazaniu proboszcz serbinowskiej parafii.
Na zakończenie Eucharystii ks. Jan Biedroń poświęcił różańce przyniesione podczas procesji z darami, które otrzymał każdy pielgrzym udający się dzisiaj do Częstochowy.
Zanim pątnicy wyruszyli w trasę, tradycyjnie zgromadzeni na schodach prowadzących do świątyni, odśpiewali swój pielgrzymkowy hymn. Po czym minutą ciszy uczcili pamięć zmarłego przed kilkunastoma dniami ks. Michała Józefczyka, który każdego roku odprowadzał ich na rowerze na pielgrzymi szlak. Jako wyraz hołdu dla wieloletniego proboszcza serbinowskiej wspólnoty wszyscy pielgrzymi wpięli w koszulki czarne wstążeczki.
Tak jak w poprzednich latach czynił to ks. Józefczyk, tak tym razem ks. Jan Biedroń udzielił pątnikom specjalnego błogosławieństwa.
Ks. Jan Biedroń udzielił błogosławieństwa pątnikom Marta Woynarowska /Foto Gość
Wśród uczestników obu pielgrzymek są starzy wyjadacze i debiutanci. – Nie pamiętam dokładnie, który raz biegnę – mówił Marcin Płaneta. – Piętnasty, może szesnasty. Przez te wszystkie lata biegałem sam. Żona z dziećmi odprowadzała mnie, ale w tym roku nastąpiła wielka zmiana i… biegniemy razem.
– Zawsze zastanawiałam się co takiego jest w bieganiu, że może tak mocno wciągać. Spróbowałam sama i okazało się, że to całkiem przyjemne, ale nie mogę powiedzieć, by była to już moja pasja – dodała z uśmiechem pani Ewelina. – Ponieważ to mój debiut będę biegła w innej grupie niż mój mąż. Niemniej sporo czasu spędzimy w czasie tej pielgrzymki razem.
Państwa Płanetów odprowadził syn i córka. – Przez te wszystkie lata ks. Michał Józefczyk brał synka na ręce i mówił: „mój ty kochany sąsiedzie”. Tym razem już nie ma go wśród nas. Ale wzięłam zdjęcie księdza, oprawiłam w ramki i w ten symboliczny sposób będzie razem z nami.
Z coraz liczniejszego udziału kobiet w pielgrzymce biegowej nie kryje Zenon Dziadura. – W tym roku biegnie znacznie więcej pielgrzymów, wśród których znacząco wzrosła liczba pań. W latach poprzednich bywało po trzy przedstawicielki płci pięknej, teraz mamy aż 10 uczestniczek. Większość z nich to członkinie Klubu Biegacza „Witar”.
Trasa pielgrzymki tradycyjnie podzielona została na trzy etapy i wiedzie tym samym szlakiem. Przed obliczem Czarnej Madonny biegacze staną w poniedziałek.