Nowy numer 17/2024 Archiwum

Z piosenką przez film

Piosenka o Agnieszce Osieckiej powstała w rekordowym tempie.

– Przyjechała do mnie Maryla Rodowicz i mówi, że następnego dnia o 8.30 nagrywa piosenkę poświęconą Osieckiej. Melodię ma tylko brak tekstu i ja mam go napisać. Oniemiałem! Maryla, ale jak?! To jest niewykonalne – opowiadał Jacek Cygan, autor op. 1500 tekstów piosenek, poeta, scenarzysta, a także autor zbioru opowiadań „Przeznaczenie, traf, przypadek”. – Zagrała na gitarze melodię, zostawiła mi kasetę z muzyką i pojechała do radia, bo w studio „Trójki” miała jakieś nagranie. Po 40 minutach dzwoni: I jak masz już słowa? – pyta. Ja tylko jęknąłem i mówię jej, że to co jest na kasecie nijak ma się do melodii, którą mi zagrała.

Popołudniu tekstu nie było, wczesnym wieczorem też. O północy przeglądanie telewizora, potem czytanie gazety i spacer po domu. O czwartej nad ranem kartka pusta. Ale przed 8.30 poszedł faks z tekstem i tak narodziła się doskonale znana piosenka, często puszczana przez stacje radiowe pt. „Łatwopalni”. – Szukałem klucza do portretu Agnieszki, który najlepiej oddałby całą jej osobowość i wówczas uświadomiłem sobie, że była jak człowiek z kamienia i papieru. Stąd pierwsze wersy: „Znam ludzi z kamienia/ co będą wiecznie trwać./ Znam ludzi z papieru,/ co rzucają się na wiatr”.

Kulisy powstania piosenki „Łatwopalni” Jacek Cygan zdradził podczas spotkania autorskiego, które odbyło się w Zamku Dzikowskim w Tarnobrzegu w ramach 13 Festiwalu Filmów – Spotkań Niezwykłych. Przybliżył proces rodzenia się piosenek, odsłonił tajniki swego warsztatu, przytoczył również wiele zabawnych anegdot, jakie spotkały go z racji wykonywanego zawodu tekściarza. – Staram się pisać piosenki dla osób znanych mi, do których mam zaufanie – wyjawił poeta. – Jest to istotne, gdyż tekst musi być dopasowany do konkretnego wykonawcy, ma w jakiś sposób go portretować, charakteryzować. Tak było np. z Ryśkiem Rynkowskim. Postanowił wycofać się z Voxu i zacząć karierę indywidualną. Poprosił mnie o tekst. Upłynął jeden miesiąc i nic, drugi miesiąc, dalej nic, był już marzec i wciąż nic. W końcu Rysiek spytał jak długo jeszcze ma czekać, bo on chciałby tę piosenkę zaśpiewać w Opolu. I wówczas wymyśliliśmy z moją żoną jego nowe emploi – lekko nieogolonego, nonszalancko ubranego z pozoru trochę szorstkiego, a w rzeczywistości bardzo ciepłego faceta. Miał w studio na Myśliwieckiej nagranie jakiejś piosenki charytatywnej. Poszedłem tam, siedział na parapecie, obok niego Lora Szafran, Mietek Szcześniak. Podchodzę do niego i pytam: Czego może chcieć od życia taki gość jak ja i ty? I poszedł hit „Wypijmy za błędy”.

Z piosenką przez film   Jacek Cygan wyjawił ile czasu zajmuje napisanie tekstu piosenki Marta Woynarowska /Foto Gość

Podczas spotkania aktorzy stołecznego Teatru Polskiego im. Arnolda Szyfmana – Lidia Sadowa oraz Szymon Kuśmider przeczytali fragmenty z najnowszej książki Jacka Cygana „Przeznaczenie, traf, przypadek”.

Z kolei w świat, który bezpowrotnie przeminął wprowadził słuchaczy Janusz Majewski, jeden z najwybitniejszych polskich reżyserów, a od kilku lat, jak się okazało, równie utalentowany pisarz. Spotkanie poświęcone było jego wydanej parę miesięcy temu powieści kryminalnej „Czarny mercedes”. Opowieść o książce okazała się jednocześnie być sentymentalną podróżą do lat dzieciństwa i ukochanego, rodzinnego Lwowa. – Pisząc wcześniejszą książkę, w której również jest moje miasto, szperałem za różnego rodzaju informacjami i wówczas ku mojemu zaskoczeniu nagle przypomniałem sobie o pewnym lwowskim zwyczaju. Otóż przy wejściu do pojazdu była czerwona kreska. Jeżeli dziecko stając obok nie przewyższało jej wówczas jechało za darmo, gdy było wyższe musiało zakupić bilet. Przez całe lata zupełnie o tym zapomniałem, aż tu nagle olśnienie. Przypomniałem sobie również pewną autentyczną historię mężczyzny, który będąc karłem, nigdy nie przewyższył kreski. Dlatego nie kupował biletów. Z tego powodu odbywały się pomiędzy nim a konduktorem awantury, które stały się z czasem swoistym folklorem. A panowie specjalnie dla pasażerów odgrywali scenę kłótni o bilet – wspominał Janusz Majewski.

Z piosenką przez film   Janusz Majewski, mistrz polskiego, kina opowiedział o swym warsztacie pisarskim Marta Woynarowska /Foto Gość

Reżyser zdradził również, że niebawem ma zamiar przystąpić do pracy nad kolejnym filmem, opartym na „Czarnym mercedesie”. Miłośników swoich powieści zapewnił, że książka będzie mieć kontynuację i prawdopodobnie w przyszłym roku nadkomisarz Rafał Król znowu zostanie zmuszony do rozwiązania kryminalnej zagadki, ale tym razem we Lwowie. – Ponieważ nie znoszę bezczynności, która niekorzystnie wpływa na samopoczucie, zdrowie, przypominają bowiem o sobie wszelkie dolegliwości, dlatego w przerwach pomiędzy pracą nad filmem postanowiłem pisać. W ten sposób odkryłem w sobie pisarza. I tak myślę sobie, że gdybym nie został reżyserem to z pewnością byłym pisarzem – stwierdził z uśmiechem reżyser „Lekcji martwego języka”. – O tym, że książki mogą powstawać z bezczynności, chyba nikt nie przypuszczał.

Spotkania z Jackiem Cyganem i Januszem Majewskim zakończyły tegoroczną „tarnobrzeską” część 13. Festiwalu Filmów – Spotkań Niezwykłych. Oficjalne zakończenie festiwalu bowiem odbędzie się w Sandomierzu pokazem najnowszego filmu J. Majewskiego „Excentrycy, czyli po słonecznej stronie ulicy” oraz mini recitalem Soni Bohosiewicz, która wykona piosenki z filmu.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy