Mieszkańcy Padwi Narodowej uczcili pamięć bohaterskiego rodzeństwa.
24-letnia Józefa Czaja („Ziuta”) i dwa lata od niej młodszy brat - Jan Czaja („Powsinoga”), mieszkańcy Padwi Narodowej, harcerze i żołnierze AK, wiosną 1944 r. zostali bestialsko zamordowani przez hitlerowców.
Dlaczego? - W maju 1944 r. ze stacjonującego w Padwi, w drodze na front wschodni, oddziału Wehrmachtu doszło do dezercji. Zbiegło dwóch Francuzów. Pomogli im w tym Józefa Czaja i jej brat Janek. Niemcy zdawali sobie sprawę, że dezerterom pomógł ktoś miejscowy. Musieli mieć kontakty, by zniknąć w terenie i nie dać się złapać pomimo całodniowej obławy i przeszukiwania zabudowań - mówił dr Jerzy Skrzypczak podczas prelekcji w Gminnym Domu Kultury w Padwi Narodowej.
Niestety, dzięki pomocy konfidentów Niemcy odkryli prawdę. Rodzeństwo zostało aresztowane. „Ziutę” skazano na karę śmierci i rozstrzelano w czerwcu 1944 r. Nie wiadomo jednak, gdzie została pochowana. Podobny los spotkał jej brata. Spoczywa, po ekshumacji w 1948 r., na padewskim cmentarzu.
Obelisk w Padwi
Rodzina zjechała się z odległych zakątków Polski
Andrzej Capiga /Foto Gość
1 maja mieszkańcy Padwi Narodowej, rodzina i przyjaciele oddali hołd bohaterskiemu rodzeństwu, odsłaniając obelisk im poświęcony. Stanął na placu kościelnym od dziś noszącym imię Józefy i Jana Czajów. Jego odsłonięcie poprzedziła Eucharystia w kościele pw. Antoniego z Padwy w Padwi Narodowej, której przewodniczył proboszcz ks. Janusz Filarowski.
Więcej w papierowym wydaniu sandomierskiego GN (15 maja br.).