Gminy województwa świętokrzyskiego zjednoczyły siły w walce o budowę drogi ekspresowej S74.
Miasta, miasteczka i gminy świętokrzyskie nie bez powodu powstanie drogi ekspresowej traktują jak być albo nie być. Region mimo, iż położony niemal w centrum kraju, pozbawiony jest nowoczesnych połączeń komunikacyjnych. Nie posiada lotniska, szybkiej kolei, ani nawet drogi szybkiego ruchu, nie wspominając o autostradzie.
– Niestety efektem tego jest spadek liczby mieszkańców województwa na czele z jego stolicą. Kielce są bowiem najszybciej wyludniającym się miastem w Polsce. Powód tego stanu rzeczy jest jeden – brak perspektywy rozwoju. Dla potencjalnego inwestora niezwykle istotna jest dobra i szybka sieć komunikacyjna, a my tego nie mamy – stwierdza Zbigniew Meducki, zastępca wójta Łagowa i koordynator Samorządowej Grupy Roboczej ds. Budowy Drogi S-74, zrzeszającej świętokrzyskie samorządy gminne, powiatowe i wojewódzki.
Powstanie S74 – łączącej S12 (Sulejów) z S19 (Nisko) – jeszcze w ubiegłym roku stało pod znakiem zapytania. Gdyby nie zjednoczenie mieszkańców i ich silny nacisk jest wysoce prawdopodobne, że ekspresówka nie znalazłaby się w przyjętym jeszcze przez rząd Ewy Kopacz „Programie budowy dróg krajowych na latach 2014-2023”.
– Obecnie sprawa dotyczy terminu rozpoczęcia prac nad S74 – wyjaśnia Zbigniew Meducki. – Koszt realizacji rządowego programu opiewa na 200 mld zł, tymczasem zabezpieczonych jest tylko 107 mld. Zatem część inwestycji będzie musiała być przesunięta w czasie, a my, jako region tego czasu nie mamy. To jest ostatni dzwonek.
Powstanie S74 zwiększy bezpieczeństwo na drogach lokalnych Marta Woynarowska /Foto Gość Dlatego, by zwiększyć siłę nacisku świętokrzyskie gminy zawiązały Samorządową Grupę Roboczą ds. Budowy Drogi S-74, która przed dwoma tygodniami spotkała się z posłami reprezentującymi w sejmie ich region.
– Było to spotkanie ponad podziałami i okazało się, że mimo różnic, jakie istnieją pomiędzy poszczególnymi partiami, w tym wypadku potrafią się porozumieć i podjąć wspólne działania, by lobbować za S74. Co ważne, mamy bardzo dobry klimat w Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, będziemy również starać się dotrzeć do ministra Morawieckiego – mówi zastępca wójta Łagowa. – W tym roku powinny być wydane decyzje środowiskowe, tak, by w 2017 można było przystąpić do wykupu gruntów. Niestety potrzebna jest tu decyzja polityczna, bez niej nie ruszymy.
Powstanie S74 oznaczałoby nie tylko otwarcie regionu na kraj, ale również pobudzenie rozwoju istniejącego już przemysłu, zwłaszcza wydobywczego. Świętokrzyskie jest bowiem zagłębiem kruszywa do budowy dróg. W samym Łagowie działa kilka kopalń dolomitu. Planowana droga ekspresowa w znaczący sposób odciążyłaby rozjeżdżane drogi wojewódzkie i lokalne, nieprzystosowane do ruchu ciężkiego sprzętu.
– Przez Kielce w ciągu doby przejeżdża ok. 30 tys. samochodów, w dużej mierze są to tzw. tiry. W centrum Łagowa krzyżują się dwie drogi – krajowa 74 i wojewódzka 756. Natężenie ruchu sięga dobrych kilkanaście tysięcy samochodów. Wiąże się z tym duże zagrożenie dla pieszych, dochodzi do tragicznych wypadków, nie wspominając o innych uciążliwościach wywołanych przez przejeżdżające samochody – podkreśla Zbigniew Meducki.
Przez Łagów w ciągu doby przejeżdża kilkanaście tysięcy aut Marta Woynarowska /Foto Gość
Powstanie S74 leży nie tylko w interesie samorządów województwa świętokrzyskiego, ale także łódzkiego i podkarpackiego, w których działają specjalne strefy ekonomiczne. – Powinno nią zainteresować się również pomorskie, będzie bowiem stanowić konkurencję dla międzynarodowej Via Baltica. Mamy nadzieję, że po spotkaniu parlamentarzystów świętokrzyskich uda się wciągnąć do planowanego zespołu parlamentarnego także przedstawicieli wspomnianych województw – mówi koordynator Samorządowej Grupy Roboczej.
W ramach planowanej ekspresówki w chwili obecnej istnieje niespełna 7-kilometrowy odcinek, stanowiący obwodnicę Kielc, którą miasto wybudowało z własnych funduszy. Zgodnie z przyjętymi planami S74 będzie przebiegać od Sulejowa, przez Mniów, Kielce, Wolę Jachową, Skorzeszyce, po północnej stronie do Łagowa, Piotrów, południową stroną Opatowa, koło Sandomierza, przez Tarnobrzeg, Stalową Wolę do Niska.
– Nie domagamy się niczego nadzwyczajnego, chcemy tylko, by każdemu regionowi dana była możliwość wyrównania szans, by rzeczywiście można mówić o zrównoważonym rozwoju – podkreśla Zbigniew Meducki.