Niektóre wielkanocne tradycje czy obrzędy traktowane są jak gusła. Czy słusznie?
Pojawiają się głosy, że powinno się zaprzestać kultywowania pewnych wielkanocnych tradycji i obrzędów, bo wywodzą się z pogańskich tradycji, i - co za tym idzie - obrażamy nimi Boga.
Chodzi przede wszystkim o te zwyczaje, które szczególnie łączą się z ogniem i wodą. Do dziś, zazwyczaj na wsi, praktykuje się skrapianie palmą zanurzoną wcześniej w święconej wodzie pól, gospodarstw, ludzi, nawet zwierząt. Ma to zapewnić im Bożą opiekę przez cały rok.
W Wielką Sobotę natomiast wokół kościoła rozpalane są ogniska - bardzo to już rzadki zwyczaj - gdzie spalane są kolczaste rośliny (nawiązanie do cierniowej korony). Popiołem posypywane są następnie pola, by lepiej rodziły. Podobnemu celowi służą krzyże wykonane z patyków i wbijane w chłopskie zagony.
Czy tradycji tych mamy się całkowicie wyzbyć? Nikt nikogo do ich praktykowania przecież nie zmusza. A jeżeli kultywowane są z prawdziwą wiarą w moc Chrystusa Zmartwychwstałego, to dlaczego nie? To też jest jakiś, chociaż niekonwencjonalny, sposób jej okazania.