Czym była grupa tarnobrzeska i kto ją tworzył, można dowiedzieć się w Stalowej Woli.
– Od XII do IV w. przed narodzinami Chrystusa, czyli od młodszej epoki brązu po wczesną epokę żelaza, obecne tereny Polski południowo-wschodniej, głównie nad dolnym Sanem i Łęgiem, zamieszkiwała ludność tarnobrzeskiej kultury łużyckiej, wcześniej określana jako grupa tarnobrzeska – wyjaśnia Monika Kuraś, archeolog, kustosz Muzeum Regionalnego w Stalowej Woli. – Jednak z uwagi na zasięg, dłuższy czas, przez jaki przebywała na określonym obszarze, gęstość osadnictwa oraz bardzo charakterystyczne kształty naczyń i ich motywy zdobnicze, prof. Sylwester Czopek w drugiej połowie lat 90. ubiegłego wieku przyjął nazewnictwo "tarnobrzeska kultura łużycka".
W Muzeum Regionalnym w Stalowej Woli do 5 czerwca prezentowana jest wystawa "Tarnobrzeska kultura łużycka", na której zgromadzono prawie 150 zabytków pochodzących przede wszystkim z wykopalisk prowadzonych w Pysznicy.
W 1974 r., podczas budowy drogi z Pysznicy do Stalowej Woli, robotnicy oraz pomagający im mieszkańcy wioski natrafili na liczne zbiorowisko glinianych naczyń. Poinformowani o odkryciu rzeszowscy archeolodzy pod kierunkiem Elżbiety Pohorskiej przystąpili do badań terenowych. Ponieważ obszar nie został wówczas zbadany w całości, a w latach 90. XX w. Pysznica zaczęła się rozbudowywać, konieczne było przeprowadzenie kolejnych badań. Prowadził je w 1992 i 1996 r. wraz z grupą również rzeszowskich archeologów prof. Sylwester Czopek. W efekcie owych dwóch eksploracji odkryto 773 groby popielnicowe. Było to jedno z największych cmentarzysk przynależnych kulturze tarnobrzeskiej. Wydobyte wówczas naczynia, skorupy, biżuteria, broń oraz narzędzia znalazły się na wspomnianej ekspozycji w stalowowolskim muzeum.
– Najbardziej charakterystycznymi przedmiotami odróżniającymi kulturę tarnobrzeską są tzw. wazy nadsańskie. Cechuje je kształt – mają mocno załamany brzusiec oraz charakterystyczny ornament złożony z rytych kresek tworzących czworokąty lub trójkąty, wzbogacony o dodatkowe elementy, takie jak pseudouszka, małe guzki lub kombinacje dodatkowych kresek – mówi M. Kuraś. – Owe wazy, czyli urny, do których składane były prochy zmarłych, wiążą się ze zmianą sposobu pochówku. Tarnobrzeska kultura łużycka należy do kręgu cywilizacji pól popielnicowych. Genezę zwyczaju palenia zmarłych należy wiązać z terenami naddunajskimi, skąd w XIII-XII w. przed Chrystusem został przeniesiony na inne tereny Europy. Przemiany, które się wówczas dokonały, można śmiało określić rewolucją światopoglądową. Doprowadziła ona do wykształcenia się swoistej, paneuropejskiej religii. Wiązało się to zapewne też ze zmianą całego systemu wierzeń. Niewątpliwie dominującą rolę odgrywał tu ogień, związany z kultem solarnym jako siłą niszczącą, ale także oczyszczającą i odradzającą. Zmarłych poddawano kremacji na stosie, a następnie ich szczątki składano w glinianym naczyniu-popielnicy i zakopywano w ziemi.
Pierwsze odkrycia cmentarzysk kultury tarnobrzeskiej datowane są na początek XIX stulecia. Dopiero jednak pod koniec tego wieku przeprowadzono szereg badań kierowanych przez archeologów. Ogromną zasługę w tej mierze położył Włodzimierz Demetrykiewicz, profesor Uniwersytetu Jagiellońskiego i konserwator zabytków przedhistorycznych, który dokonał wielu znaczących odkryć, m.in. w Furmanach i Sokolnikach.
Badania prowadzone były do wybuchu I wojny światowej. Natrafiono wówczas na cmentarzyska w Tarnobrzegu, Gorzycach, Przędzelu, Stróży, Kopkach, Rudniku i Ulanowie. – Warto też wspomnieć o odkryciach dokonanych w Rozwadowie w 1890 r., przy okazji budowy kolei do Przeworska, oraz w 1938 roku na polu W. Laby, gdzie już wcześniej prowadzone były badania archeologiczne – mówi M. Kuraś. – Materiały częściowo zostały zabrane przez archeologów z Krakowa, natomiast kilka popielnic znalazło się w gabinecie przyrodniczym w Prywatnym Seminarium Kapucynów w klasztorze w Rozwadowie. Wielkie zasługi w ocalaniu zabytków archeologicznych oddał też ks. dr hab. Wilhelm Gaj-Piotrowski, który odkryte podczas terenowych powierzchniowych badań przedmioty z dolnego Nadsania i dane o miejscu ich znalezienia przekazywał do Muzeum Okręgowego w Rzeszowie.