- Duszpasterstwo i formacja rodzin nie może stanowić wyłączonego sektora duszpasterskiego. Wszystkie działania duszpasterskie na poziomie parafii, diecezji i kraju muszą zawierać elementy duszpasterstwa rodzin – podkreślał bp Jan Wątroba, przewodniczący Rady ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski.
W Ośrodku „Quo vadis” w Sandomierzu w dniach od 1 do 2 marca odbywa się spotkanie diecezjalnych duszpasterzy rodzin oraz doradców życia rodzinnego dla diecezji południowo-wschodniej Polski. Przedstawiciele kilku diecezji Polski południowo-wschodniej dyskutują o formach duszpasterstwa rodzin oraz współczesnych metodach pomocy rodzinom.
Spotkaniu przewodniczy bp Jan Wątroba, ordynariusz rzeszowski, przewodniczący Rady ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski.
- Nasze spotkanie rejonowe wpisane jest w program całorocznej pracy Rady ds. Rodziny przy Konferencji Episkopatu Polski i Krajowego Ośrodka Duszpasterstwa Rodzin. Wypływa ono z tego, co zostało zapisane w Dyrektorium Duszpasterstwa Rodzin przyjętego przed laty przez episkopat. To właśnie tam możemy wyczytać, że zwyczajna całoroczna praca to także spotkania w rejonach diecezjalnych duszpasterzy rodzin oraz diecezjalnych doradców życia rodzinnego. To spotkanie obejmuje sześć diecezji z terenu Polski wschodniej jest przejawem tego zwyczajnego działania na rzecz małżeństwa i rodziny - poinformował bp Jan Wątroba.
Rozpoczynając spotkanie biskup Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz sandomierski przywołał słowa papieża Franciszka, który wezwał do przeciwstawienia się ideologicznej kolonizacji rodziny.
- Ważne jest dobre prawo i pozytywny przekaz medialny. Jednak ani jedno ani drugie nie wystarczy, jeśli pomiędzy małżonkami zabraknie miłości, jeśli nie będą potrafili sobie nawzajem przebaczać i eliminować wszystko, co niszczy wspólnotę rodzinną - podkreślał bp K. Nitkiewicz. - W tym sensie obchodzony obecnie Rok Święty Miłosierdzia jest okazją dla wszystkich rodzin, dla każdego z nas, abyśmy powrócili do pierwotnej miłości i gorliwości w wypełnianiu naszego powołania, która może gdzieś po drodze osłabła. Nie trzeba dodawać, że na nas spoczywa obowiązek ukazywania tej miłości młodym. Nie ma się co łudzić, że ideologiczna kolonizacja rodziny i społeczeństwa spowolni. Ona będzie powtarzała jak mantrę (ustami mediów, polityków i pseudoekspertów), że każdy ma prawo decydować o tym, co jest dla niego dobre, a co złe. Bo liczy się tylko osobiste szczęście. Dlatego wszystko można zmienić: przepisy, obyczaje, poglądy. Widzimy, jakie są tego skutki. Dlatego dobrze, że tu jesteśmy, aby dzielić się doświadczeniami i zastanawiać się nad tym, co jeszcze powinniśmy zrobić - wskazywał bp K. Nitkiewicz.