- Posługując chorym i starszym osobom, uczymy się prawdziwej postawy miłosierdzia, czyli otwartego i pełnego miłości serca i rąk gotowych świadczyć ulgę w cierpieniu i codzienną pomoc - mówi ks. Michał Józefczyk, proboszcz tarnobrzeskiej parafii.
Przy innym stole grupa pensjonariuszy wspólnie pracuje nad kolorowymi ozdobami. Terapia zajęciowa mi nie tylko pomóc im zagospodarować czas, ale także zintegrować oraz przywrócić wiele sprawności.
- Często wspólnie rysujemy, malujemy czy wykonujemy najprostsze ćwiczenia, które pozwalają usprawnić podstawowe czynności. Nasi podopieczni bardzo chętnie uczestniczą w tej formie terapii, bo tutaj możemy wspólnie poczuć się jak rodzina. Często opowiadamy o tym jak było kiedyś, gdy byli młodsi, wspólnie wspominamy dawne tradycje czy zwyczaje. To pozwala im choć na chwilę zapomnieć o ich starości i z radością powrócić w dawne czasy - opowiada Iwona Jońca, terapeuta zajęciowy.
Pierwsze, co słyszy przekraczając progi hospicjum o. Pio, to słowa modlitwy. Kilka starszych osób, niektóre już na wózkach, odmawia różaniec. Spokojnie bez pospiechu, z namysłem płyną kolejne zdrowaśki.
Do nich dołączają inni, ci leżący na łóżkach w pobliskich salach. Pomarszczone, często wykrzywione reumatyzmem dłonie, ściskają różańcową koronkę jakby to był największy skarb lub najpewniejsze lekarstwo na ból i chorobę.
W hospicjum pomaga także wielu wolontariuszy. Przychodzą, aby się wspólnie pomodlić, pomóc przy opiece nad najbardziej chorymi, by pobyć z nimi wspólnie.
- Często nie zauważamy, że nie tylko chorzy i starsi potrzebują nas, ale że my bardziej potrzebujemy ich, aby odkryć w sobie pokłady dobra i miłości miłosiernej. To właśnie pośród chorych można odkryć w sobie wiele z ewangelicznego samarytanina, który nie potrafi przejść obojętnie obok potrzebującego, nie okazując mu serca pełnego miłości i pomocnych dłoni. Czasem warto spróbować, jak smakuje praktyczne miłosierdzie - zachęca ks. M. Józefczyk.
Hospicjum parafialne
Niosą pomoc potrzebującym
ks. Tomasz Lis /Foto Gość