Cmentarz na Zjawieniu to jedna z piękniejszych nekropoli w sandomierskiej diecezji.
Leży na wzniesieniu, daleko od ludzkich siedzib. Obok leniwie płynie San. Najstarsza część cmentarza to samo wzgórze, na które prowadzi szeroka aleja. Na szczycie stoi jednonawowy kościół pw. Matki Bożej Bolesnej (obecnie Jej wizerunek jest już w nowej świątyni). Przy alei spoczywają głównie majstrowie budowlani, nauczyciele, urzędnicy oraz siostry służebniczki dębickie. Niestety, groby te w bardzo szybkim tempie niszczeją. Tutaj znajduje się grobowiec rodu Sobolewskich. Stanisław Sobolewski założył w Radomyślu w 1883 r. aptekę i prowadził ją do 1910 r. Na wzgórzu wieczny odpoczynek znalazło także 18 powstańców styczniowych, w tym dwóch braci Cukrowskich. W ich grobowcu zamurowane były powstańcza dokumentacja, pieniądze, a nawet broń. To właśnie powstańcom w 1903 r. radomyscy młodzi, skupieni w patriotycznej organizacji „Grono młodzieży”, postawili pamiątkowy krzyż obok kościoła na Zjawieniu. Z Radomyśla do legionów Piłsudskiego dołączyło 35 mężczyzn, z których 15 poległo w walkach. 40 osób włączyło się także w działania wojenne podczas II wojny światowej. Wszystkim poległym w tamtym czasie mieszkańcom Radomyśla w 1996 r. wzniesiono pomnik, który stoi u podnóża Zjawienia. Na wzgórzu znajduje się urna z prochami Zbigniewa Macierzyńskiego, ucznia radomyskiego liceum, wywiezionego do obozu w Auschwitz pierwszym transportem. Zmarł tam w grudniu 1940 roku. Groby kryją także smutne historie miłosne. Do takich należą losy Anny Marty Saganówny, która została zastrzelona przez swojego ukochanego, ponieważ jej matka nie pozwalała na tę miłość. Wolała ją widzieć na katafalku niż przy ołtarzu z biedakiem. Mężczyzna popełnił potem samobójstwo. Pochowano ich na tym samym cmentarzu, lecz daleko od siebie. Na Zjawieniu leżą również cenieni nauczyciele, a wśród nich Stefan Wiktor, kierownik szkoły w Radomyślu, Maria Kłosówna, polonistka, oraz pedagodzy tajnego nauczania. Tam spoczywa także pięciu radomyskich księży proboszczów: Mateusz Bąkowski, Jan Burdziński, Adam Oberc, Feliks Chudy i Walerian Motyka. Pierwszy postawił szpitalik dla biednych. Drugi – kościół murowany na Zjawieniu. Pomagał też styczniowym powstańcom. Za swoje pieniądze kupował amunicję, żywność czy paszę dla koni. Opiekował się rannymi. Ich groby nie zachowały się do naszych czasów. Najbardziej ukochany przez mieszkańców Radomyśla był natomiast ks. Feliks Chudy. To on sprawdził tutaj siostry służebniczki dębickie, które przez lata prowadziły ochronkę i przedszkole. Ks. Chudy miał, jako pierwszy w Radomyślu, samochód, którym woził dzieci i ministrantów.