Miniony rok, mimo wprowadzonego przez Federację Rosyjską embarga na polskie warzywa i owoce, przyniósł sadownikom dobre zyski. Również w tym roku, gdy trwa jabłkobranie cena jest atrakcyjna i nie brakuje chętnych na nasze owoce.
Tegoroczne jabłkobranie
W sadach sezon zbiorów w pełni. W rejonie sandomierskim sadownicy nie mają powodów do narzekania. Tegoroczne zbiory zapowiadają się naprawdę okazale. – W innych rejonach nasi koledzy ponieśli duże straty, bo letnia susza naprawdę zaszkodziła plonom. U nas zbiory zapowiadają się naprawdę udanie – dodaje pan G. Kurosad. W wielkich magazynach grup producenckich trwa gromadzenia owoców konsumpcyjnych, które złożone w specjalnych chłodniach będą czekały na zimowo-wiosenną sprzedaż.
– W skład naszej grupy producenckiej „Owoc Sandomierski” wchodzi 116 sadowników gospodarujących na blisko 1200 hektarach, gdzie około 85 proc. to uprawa jabłoni. Spodziewamy się zbiorów w okolicach 27 tys. ton jabłek. Dzięki dobrym glebom susza nie wpłynęła na jakość owoców, są dobrze wyrośnięte i smaczne. Tylko w niektórych rejonach jakaś cześć upraw ucierpiała od gradu. W innych rejonach kraju te straty są dużo większe – dodaje pan Leszek Bąk, prezes grupy producenckiej.
Wielu rolników decyduje się na bezpośrednią sprzedaż jabłek, gdyż oferowana na skupach owoców cena jabłka przemysłowego (około 0, 50 zł. za kg) jest bardzo atrakcyjna. – To prawda, jest to dobra cena w porównaniu z innymi latami, gdzie sadownicy sprzedawali po śmiesznych cenach owoce na przerób przemysłowy. Jednak nie znaczy to, że jest to cena opłacalna. Granicą opłacalności jest uzyskanie ceny około 0, 85 zł. za kilogram jabłka. Wtedy produkcja tego owocu jest na granicy opłacalności – dodaje. Jednak jak twierdzi problem tkwi nie tylko w cenie owoców, ale i w samych sadach.
– Dysponujemy już nowoczesnymi przechowalniami, oraz dobrym sprzętem do produkcji sadowniczej. Jednak przed nami jest jeszcze do odrobienia lekcja w naszych sadach. Zbyt dużo produkujemy jabłka przemysłowego a za mało konsumpcyjnego. Konieczne jest zainwestowanie w nowoczesne odmiany, które będą konkurowały z owocami z sadów europejskich. U nas jest idealny mikroklimat, dobra gleba i naprawdę wielkie chęci sadowników. Potrzeba naprawdę niewielu kroków ze strony producentów i pomocy ze strony państwa, aby sytuacja w naszych sadach była naprawdę owocowa – podsumowuje pan Leszek Bąk.