Podczas spotkania Głównego Konserwatora Przyrody i Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska z właścicielami hodowli bizonów w Kurozwękach doszło do pozytywnych uzgodnień. Bizony zostają na następne 15 lat.
Spotkanie stron odbyło się w siedzibie Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska gdzie do stołu zasiedli urzędnicy resortu środowiska oraz właściciele Zespołu Pałacowego w Kurozwękach, gdzie od kilkunastu lat prowadzana jest hodowla bizonów. Podczas spotkania w Warszawie omawiano sprawę podjętej kilka miesięcy temu decyzji o likwidacji hodowli stada bizonów.
Wtedy to regionalny dyrektor ochrony środowiska w Kielcach wydał decyzję o likwidacji stada bizonów w Kurozwękach. Głównym powodem decyzji było zagrożenie, jakie, według ekologów, może stanowić dla rodzimego żubra. Urzędnicy zakładali, że ucieczka bizona z hodowli może oznaczać zarażenie żubrów nowymi chorobami lub pasożytami oraz że może dojść do niekontrolowanego krzyżowania się obu gatunków. Właściciel i hodowca bizonów, pan Marcin Popiel uznał decyzję za mocno krzywdząca i niemającą podstaw. Odwołał się od decyzji i sprawa znalazła się w sądzie. Powołano komisje, która miała zbadać sprawę czy stado bizonów może stanowić zagrożenie dla rodzimego, choć żyjącego w znacznej odległości od Kurozwęk żubra.
Podczas spotkania urzędnicy zapoznali się z opiniami ekspertów dotyczącymi zagrożenia, jakie mogłaby nieść hodowla bizona wobec gatunków rodzimych. Ze strony urzędu ochrony środowiska wyszła propozycja zmiany dotychczasowych warunków wygaszenia hodowli bizonów i zastąpienia jej hodowlą żubrów. Właściciel hodowli, pan Michał Popiel, przyjął projekt proponowany przez urzędników, wnosząc jednocześnie o wydłużenie okresu przejściowego do minimum piętnastu lat.
- W spotkaniu uczestniczył mój syn Michał, który starał się przedstawić nasze stanowisko. Cieszę się, że podjęte zostały wstępne decyzje, że stada bizonów nie trzeba likwidować od razu. Decyzja o zmianie hodowli bizonów na żubry wymaga dopracowania wielu szczegółów. Żubr jest objęty ochroną i nie wolno hodować go na mięso, co jest jednym z założeń prowadzonego przez nas chowu. Dla nas ważne jest to, że przez następne 15 lat hodowla bizona będzie nadal prowadzona – podkreślał Marcin Popiel.
- To prawdopodobnie nie ostatnie spotkanie, trzeba dopracować szczegóły, przygotować stosowne dokumenty. Wierzymy, że wspólne rozmowy i merytoryczne argumenty, pozwolą na wypracowanie satysfakcjonującego obie strony rozwiązania – powiedział po spotkaniu Piotr Otawski, Główny Konserwator Przyrody.
Bizony w Kurozwękach
ks. Tomasz Lis /Foto Gość
Hodowla bizonów
ks. Tomasz Lis /Foto Gość