Podchorążowie najstarszej uczelni wojskowej świata odwiedzili Rudnik nad Sanem.
- Austriaccy podchorążowie z Terezjańskiej Akademii Wojskowej z Wiener Neustadt przyjechali, by zobaczyć miejsca walki wybitnego dowódcy mjr. Egona von Waldstattena. Przeszli rudnickim szlakiem walk 3 batalionu, którym major dowodził. Ich przewodnikiem był Sławomir Kułacz, znawca i badacz historii Wojny Galicyjskiej. - wyjaśnia Ryszard Żurecki, prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Rudnickiej.
Wśród podchorążych był Bartłomiej Przystał, który jako kilkuletni chłopiec wyemigrował z rodzicami do Wiednia. - Zawsze chciałem zostać oficerem. Zdawałem więc testy do akademii. Konkurencja była duża: 180 kandydatów. Zdałem najlepiej. Po trzech latach nauki w ubiegłym tygodniu zaliczyłem ostatnie egzaminy na porucznika. Będę zastępcą dowódcy III kompanii piechoty - mówi (jeszcze) podchorąży Bartłomiej.
"Jeszcze", bo wkrótce będzie oficerem Terezjańskiej Akademii Wojskowej, którą w 1751 r. założyła cesarzowa Maria Teresa. Uczelnia ma siedzibę na zamku w Wiener Neustad. Jej absolwentami byli między innymi arcyksiążę Józef Ferdynand oraz Polacy - Jan Rozwadowski, pułkownik kawalerii i Antoni Zawadzki, generał brygady Wojska Polskiego.
Na wojennym cmentarzu w Rudniku nad Sanem dowódca szkoły gen. Gerhard Herke odsłonił pamiątkową tablicę poświęconą mjr. Egonowi von Waldstattenowi oraz żołnierzom austro-węgierskiej armii, którzy tutaj polegli. Pobyt gości z Austrii zakończyła wizyta w Centrum Wikliniarstwa w Rudniku nad Sanem, gdzie zwiedzili wystawę „Śladami Wielkiej Wojny na Ziemi Rudnickiej”. Zobaczyli tam np. kompletne wyposażenie żołnierza piechoty armii austro-węgierskiej, oryginalną 25-kilogramową bombę lotniczą, pręty do robienia zasieków, archiwalne zdjęcia i pocztówki.
Rudnik nad Sanem leżał na granicy Rosji i Austro-Węgier. Toczyły się tutaj bardzo ciężkie walki. Podczas nocnego ataku Rosjan z 17 na18 października 1914 r. na każdy kilometr kwadratowy rudnickiej ziemi spadło w ciągu godzin aż 600 granatów różnych kalibrów.