Z upływem czasu znajomość symbolicznego znaczenia przedmiotów, kolorów, zwierząt zanikała, aż stała się zupełnie niezrozumiała. Tak też rzecz się miała z cudownym obrazem Matki Bożej Dzikowskiej.
Rozgryzienia jego biblijnej symboliki podjął się o. Andrzej Bielat OP z tarnobrzeskiego klasztoru ojców dominikanów. – Nasi bracia z XVII w. doskonale znali dawne legendy i dlatego nazwali Dzikowską Panią Różą Jerychońską. Efektem jego dociekań jest jeden z rozdziałów książki „Róża Jerychońska i jej czciciele”, której promocja odbyła się przed kilkoma dniami w Miejskiej Bibliotece Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu. – Przez lata poznanie szczegółów umieszczonych przez XVI-wiecznego malarza flandryjskiego, będącego autorem wizerunku, uniemożliwiała srebrna sukienka zakrywająca obraz. Dopiero karkołomna decyzja ówczesnego przeora o. Macieja Złonkiewicza, który w 2000 r. po powrocie obrazu z konserwacji zdecydował, że sukienka nie zostanie ponownie zamontowana, tylko zawiśnie jako wotum na bocznej ścianie prezbiterium, umożliwiła nam wszystkim ujrzenie pełnego wizerunku – mówił o. Andrzej Bielat. Wierni ujrzeli wówczas całe bogactwo przekazu XVI-wiecznego nieznanego mistrza, niestety, niewiele z tego rozumiejąc. Pełne wyjaśnienie symboliki obrazu, przedstawiającego Świętą Rodzinę, można wreszcie znaleźć w rozdziale „W drodze z Raju do Nieba” autorstwa tarnobrzeskiego dominikanina. Zawarł w nim także legendę odnoszącą się do określenia „Róża Jerychońska”, którym w XVII stuleciu nazwali Dzikowską Matkę Bożą ówcześni jej opiekunowie – ojcowie dominikanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.