2m 17s

Szkoła czy jeszcze przedszkole?

W województwie świętokrzyskim niemal co piąty sześciolatek zostanie w przedszkolu zamiast zasiąść w szkolnej ławie. Wprowadzona dwa lata temu ustawa o obowiązku szkolnym sześciolatków nie przekonuje rodziców, którzy mówią, że to za wcześnie na szkołę.

ks. Tomasz Lis

|

02.09.2015 10:14GOSC.PL

dodane 02.09.2015 10:14
0

Po tym jak zabrzmiał pierwszy dzwonek okazało się, że wielu sześciolatków otrzymało odroczenie od obowiązku szkolnego. Przez całe wakacje rodzice niemal szturmowali poradnie psychologiczno-pedagogiczne, aby przebadać swoje pociechy czy spełniają kryteria rozwojowe, aby zasiąść w szkolnych ławach. Tym razem statystyka zaskoczyła wszystkich. 

W świętokrzyskich powiatach różnie się to przedstawia. Są miejsca (Kielce 26 proc., Staszów-Połaniec 23 proc), gdzie niemal, co czwarty sześciolatek nie poszedł pierwszego września do pierwszej klasy tylko wrócił do przedszkola, ale i takie gdzie liczba odroczeń sięga tylko kilku procent (Ostrowiec Świętokrzyski 7, 5 proc). Kuratorium i dyrektorzy szkół podstawowych szukają przyczyny tak wielu odroczeń maluchów od obowiązku szkolnego. 

Padają pytania czy przedszkola dobrze przygotowują maluchy do startu w szkole? Dyrektorzy tych placówek zgodnie twierdzą, że przedszkolaki realizują podstawę programową, która w pełni przygotowuje dzieci do rozpoczęcia nauki. Gros dzieci, które dzieciństwo spędza w domu i stamtąd prosto startuje w szkolne ławy bez problemów radzi sobie od pierwszych dni edukacji. 

Wielu rodziców w Staszowie twierdzi, że szkoły nie są przygotowane, aby zapewnić dzieciom dobrą opiekę po zakończeniu zajęć szkolnych. Według nich świetlice mają być za małe dla dużej grupy dzieci i dysponują niewystarczającą opieką. 

Psychologowie w Sandomierzu potwierdzają, że maluchy coraz częściej boją się separacji od rodziców czy mają problemy z radzeniem sobie w grupie rówieśniczej. Jednak te powody przecież z czasem mijają i niejeden maluch, po kilku dniach płaczu, odkrył jak fajna jest szkoła i cała klasa kolegów. 

Trzeba przyznać, że to rodzice wiedzą najlepiej jak rozwija się ich dziecko. Jednak często ich nadopiekuńczość i przesadna troska sprawia, że maluchowi trudno zaakceptować szkolne obowiązki i wejście w szkolną społeczność.

Szkoła nie jest przecież po to by robić krzywdę dziecku, ale aby otworzyć go na świat, który nie zamyka się w bezpiecznych domowych ścianach.  Odwagi! Szkoła jest dla dzieci, a dzieci dla szkoły. 
 

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..