12-letni Karol Lampart jest najmłodszym uczestnikiem XXII Rowerowej Pielgrzymki z Tarnobrzegu na Jasną Górę.
W sobotni poranek, po Mszy św., której przewodniczył ks. prał. Mieczysław Wolanin, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Królowej Polski w Nowej Dębie, 50 kolarzy wyruszyło spod kościoła na Serbinowie w Tarnobrzegu w ponad 200-kilometrową trasę.
W homilii ks. Dariusz Hamera, który będzie głosił w drodze nauki rekolekcyjne, mówił o potrzebie otwarcia swego serca na Jezusa, wybierając jako temat rozważań fragment z Apokalipsy św. Jana: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną”. – Jest taki obraz odnoszący się do Apokalipsy, ukazujący Jezusa stojącego przed drzwiami, których nie może otworzyć, bo nie mają klamki od zewnątrz – mówił ks. Dariusz. – Ona jest od wewnątrz, jest w tobie i to tylko ty możesz ją nacisnąć i otworzyć drzwi Chrystusowi. Czas pielgrzymowania poświęcimy na refleksję, dlaczego tak trudno nam te drzwi otworzyć.
Na zakończenie Mszy św. ks. prał. Michał Józefczyk, proboszcz parafii pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu, poświęcił różańce, które otrzymał każdy z pątników.
Trasa pielgrzymki została podzielona na trzy ponad 70-kilometrowe odcinki. – Dzisiaj uczestnicy mają dojechać do Chmielnika, gdzie przewidziany jest nocleg. Jutro celem będą Szczekociny, w poniedziałek zaś w godzinach popołudniowych planowany jest wjazd na Jasną Górę – informował Stanisław Hetnar, rzecznik pielgrzymki. – Ze względów bezpieczeństwa pielgrzymka została podzielona na trzy grupy.
Wśród uczestników jest wielu pątników, którzy od lat biorą udział w wyprawie na Jasną Górę i nie tylko tam. Przed kilkoma dniami z rowerowej wyprawy do Wilna, przez Katyń, wrócił pan Stanisław.
Pielgrzymka to także czas zawierania nowych znajomości, które czasem przeradzają się w głębsze uczucia, jak w przypadku Katarzyny i Waldemara Wężów. Poznali się w 2003 r., kiedy pani Katarzyna po raz pierwszy wybrała się wspólnie z rodzicami do Częstochowy. Ale zaiskrzyło dopiero po pewnym czasie. Dwa lata temu stanęli przed ołtarzem, a od dwóch miesięcy są szczęśliwymi rodzicami małego Antosia. – W tym roku mąż jedzie sam, ale w poniedziałek dołączymy do niego samochodem – wyjaśnia pani Katarzyna. – Razem, całą trójką, pokłonimy się Czarnej Madonnie.