W swoich pracach dotyka najważniejszych tajemnic – wiary, miłości, życia i śmierci.
W zamku Tarnowskich w Dzikowie, siedzibie Muzeum Historycznego Miasta Tarnobrzega, została otwarta wystawa prac Stanisława Rodzińskiego – „Wobec Tajemnicy”.
W dwóch salach prezentowanych jest kilkadziesiąt obrazów jednego z najwybitniejszych współczesnych malarzy polskich. Stanisław Rodziński ma na swoim koncie udział w ponad stu wystawach krajowych i zagranicznych. Jest laureatem wielu prestiżowych nagród w tym Medalu Papieskiej Rady ds. Kultury „Per Artem ad Deum” oraz wyróżnienia „TOTUS”. Artysta jest absolwentem krakowskiej Akademii Sztuk Pięknych, w której od 1981 r. był wykładowcą, a w latach 1996-2002 pełnił funkcję jej rektora. Współpracował także z Papieską Akademią Teologiczną oraz Uniwersytetem Jagiellońskim. Zaangażowany był w działalność opozycyjną, w latach 80. przynależał do Ruchu Kultury Niezależnej.
W pracy Stanisława Rodzińskiego pokaźne miejsce zajmuje również publicystyka. Ma w swoim dorobku pięć książek, w których zawarł przemyślenia na temat sztuki, powołania artysty. Publikował również artykuły i eseje na łamach wielu czasopism, w tym także „Gościa Niedzielnego”.
Wystawa, eksponowana w tarnobrzeskim muzeum, została podzielona na dwie części noszące tytuły „Dom” i „Ukrzyżowany”. W pierwszej sali prezentowane są głównie pejzaże z charakterystycznymi dla Stanisława Rodzińskiego budynkami, małymi, czasami większymi, zagubionymi gdzieś w nieokreślonej bliżej przestrzeni, będące znakiem obecności nieobecnego na płótnie człowieka. Bo przecież to on zbudował dom, kościół, cerkiew, barak, i to on w nich przebywa. – Ów dom jest symbolem człowieka – zauważył Tadeusz Zych, dyrektor MHMT – jego zakorzenienia, bez względu na to czy to będzie Nawojowa, czy daleka Syberia.
Sala z pejzażami Marta Woynarowska /Foto Gość
Prace, które zawisły w drugiej sali, dotykają sensu i wielkiej tajemnicy śmierci, ale rozumianej w podwójnym wymiarze – śmierci Boga-Człowieka i śmierci nas zwykłych, ale i niezwykłych śmiertelników, bo bł. ks. Jerzego Popiełuszki, katyńczyków, ofiar obozów koncentracyjnych. W pracach prof. Rodzińskiego śmierć nie jest jednak końcem, ale zapowiedzią największego zwycięstwa – tryumfu życia nad śmiercią, zmartwychwstania. Nawet poprzez najciemniejsze tonacje obrazów przebija bardziej lub słabiej widoczne światło, niejako symbol, zapowiedź owego radosnego faktu, który stał się trzeciego dnia.
– Sztukę rozumiem jako próbę opowiedzenia o czymś co jest niewyrażalne. Artysta, czy to będzie malarz, poeta, muzyk, powinien mówić poprzez sztukę o tym co jest tajemnicą, co jest trudno wyrażalne, bo jakże inaczej opowiadać o Bogu, miłości, śmierci. Z tymi tajemnicami próbuje zmierzyć się w swej twórczości Stanisław Rodziński – mówił podczas wernisażu Tadeusz Zych. – I owa tajemnica jest kluczem zrozumienia jego twórczości.
– To co jest w sztuce najważniejsze to odkrywanie przed innymi swoich myśli, uczuć. Moje malarstwo zarówno to skoncentrowane wokół krajobrazu, jak i to będące efektem refleksji na temat wiary, ma charakter osobistego pamiętnika. Każdy z tych obrazów jest zainspirowany ważnym i bardzo konkretnym przeżyciem, wzruszeniem, zobaczeniem fragmentu świata – mówił Stanisław Rodziński, zdradzając genezę swych prac. – Malarstwo bez prywatności, bez przeżywania, dalekie od ludzi oddala się od Pana Boga, od radości, nawet od uśmiechu. Takie malarstwo nie ma sensu, jest tylko kłamliwą opowieścią o naszym życiu, tak jak się to działo np. w epoce socrealizmu.
Odnosząc się do zamku Tarnowskich, jako miejsca posiadającego wielkie tradycje zarówno literackie, artystyczne, jak i historyczne, podkreślił swą radość z możliwości prezentowania swoich prac w tym swoistym „genio loci”.
Wystawę swoim patronatem honorowym objął biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz.