Przeforsowanie ustawy o in vitro przez większość posłów z PO, wszystkich z SLD i co po niektórych z PSL pokazało po raz kolejny, że znaczna część parlamentarzystów to wyborni gracze, którzy tylko udają, że słuchają swoich wyborców. To udawanie w słuchanie nabiera tempa szczególnie w czasie trwania kampanii wyborczej. Natomiast później, za nic mają to, co jest głosem ludu.
Posłowie popierający ustawę całkowicie zlekceważyli dużą część wyborców, którzy wyrazili swoją opinię w kwestii in vitro składając podpisy pod obywatelską inicjatywą sprzeciwiającą się wprowadzaniu rządowego projektu. Kilkaset tysięcy głosów i podpisów poszło do sejmowego kosza. Znowu nas zlekceważono, choć przecież każdy z posłów przed wyborami obiecywał sumiennie słuchać głosu swojego elektoratu. Jeśli więc posłowie uważają się za osoby reprezentujące w parlamencie, nas wyborców, to mają obowiązek słuchać opinii tych, którzy składają na nich swoje głosy podczas wyborów do izby parlamentarnej.
Jako organ ustawodawczy maja także obowiązek wsłuchać się w głos doradczy opinii ekspertów, co do zgodności prawnej poddawanej pod głosowanie ustawy. W przypadku ustawy o in vitro zignorowano także i tę kwestię. Bo jakże się ma głosowanie posłów popierających in vitro do opinii Sądu Najwyższego, który stwierdził w tym projekcie lekceważenie zasad konstytucyjnych oraz niespójność z regulacjami z zakresu prawa rodzinnego i opiekuńczego.
Czas na lokalność tego zjawiska. Kilka lat temu oddaliśmy głosy na naszych reprezentantów do izby parlamentarnej, ufając, że będą reprezentować nasze idee i światopogląd w organie ustawodawczym. Czy aby tak jest? Czas na weryfikację.
Porównajmy, jakie jest nasze zdanie w sprawie in vitro i przypomnijmy sobie, na kogo oddaliśmy głos w ostatnich wyborach parlamentarnych. Czy aby jest zgoda?
Jeśli tak, to słusznie wybraliśmy. Jeśli nie to albo trzeba jeszcze raz przeczytać projekt ustawy i skonfrontować to ze swoim światopoglądem lub zweryfikować swojego kandydata czy aby dobrze realizuje przedwyborcze obietnice.
Nie ukrywam, że może dziwić głosowanie kilku regionalnych parlamentarzystów, którzy lokalnie reprezentują chrześcijańskie wartości, jednak gdy przychodzi do głosowanie w ważnych kwestiach moralnych albo z parlamentarnego niedoświadczenia mylą sejmowe przyciski albo okazują się politycznymi wilkami w owczej skórze, którzy chcą ugrać tylko swoje w politycznej rozgrywce.
To właśnie im przypomnę hasło: Pokaż mi jak głosujesz a powiem ci, kim jesteś!