– Jest w społeczeństwie wiele cierpienia. Usłyszałem dzisiaj w radio, przerażającą informację, że każdego dnia średnio 17 osób popełnia samobójstwo – mówił Waldemar Jagiełło.
– Odbierają sobie życie nie z nadmiaru szczęścia, ale z jego braku, wynikającego głównie z nieobecności w ich życiu Boga – kontynuował Waldemar Jagiełło. – Być może nie spotkali nikogo, kto powiedziałby im, że zawsze jest nadzieja i wyjście z każdej sytuacji. Wystarczy tylko zaufać Bogu.
Akcja „Wielka Misja na Placach” rozpoczęła się w wielu krajach na całym świecie w pierwszą niedzielę wielkanocną. Podczas niej głoszony jest kerygmat o zmartwychwstaniu Jezusa Chrystusa.
– Życzeniem papieża Franciszka było otwarcie drzwi kościołów i wyjście z Ewangelią na place, ulice miast, wiosek – wyjaśniał narodziny akcji Waldemar Jagiełło. – Być może ktoś, kto postanowił pójść z dziećmi na lody, na spacer, czy nawet na piwo przechodząc przez rynek niespodziewanie dla siebie spotka się z Chrystusem, z Jego nauką.
Naszą misję rozpoczynamy od pytania: kim jest Bóg dla ciebie? Podczas tych pięciu niedziel będziemy także zastanawiać się nad sensem życia, miejscem i rolą Kościoła w nim, a także, a może przede wszystkim chcemy głosić kerygmat: nowinę o naszym zbawieniu w Jezusie Chrystusie.
Niedzielne spotkanie rozpoczęło się od odśpiewania nieszporów, które poprowadził Piotr Malik, członek wspólnoty z parafii na Serbinowie i dyrektor Katolickiego Gimnazjum i Liceum Ogólnokształcącego im. Jana Pawła II w Tarnobrzegu.
Ponieważ jednym z celów misji jest dawanie świadectwa swego nawrócenia i wiary, o swoich trudnych chwilach w młodzieńczym życiu opowiedział Jakub. – Mam 19 lat i mógłbym być gdzie indziej – w jakieś knajpie, ale melinie i ćpać narkotyki, albo siedzieć całymi godzinami przed komputerem. Ale jest tutaj i to jest łaska od Boga, to jest Jego dzieło – opowiadał chłopak. – Kiedy miałem 13 lat zetknąłem się z alkoholem, zaczęły się problemy w szkole, nieporozumienia z rodzicami. Pewnej nocy wróciłem do domu i zastałem moją mamę płaczącą i klęczącą przed włączonym telewizorem. Na ekranie była transmisja z adoracji Najświętszego Sakramentu w kaplicy na Serbinowie. Coś we mnie drgnęło, nastąpiła refleksja – czy to z mojego powodu mama płacze? Postanowiłem wówczas, że nie dopuszczę by kiedykolwiek płakała przeze mnie. Usłyszałem w kościele informacje o katechezach prowadzonych przez neokatechumenat i zacząłem na nie chodzić. Początkowo z dużymi oporami. To tam spotkałem po raz drugi Boga i to On pomógł wyjść na prostą, uratował przed stoczeniem się. Także dzięki Niemu naprawiłem swoje relacje z tatą.
Wielkie Misje na Placach prowadzą wspólnoty neokatechumenalne z parafii ojców dominikanów, pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy oraz Chrystusa Króla.
W akcję włączyli się również neokatechumeni z Ostrowca Świętokrzyskiego, Sandomierza, organizując niedzielne spotkania w swoich miastach. Po raz pierwszy głoszenie Dobrej Nowiny ma miejsce w Nowej Dębie na placu mjr. Jana Gryczmana, gdzie z Bożym Słowem jeżdżą członkowie tarnobrzeskiej wspólnoty z parafii na Serbinowie. Wielka Misja na Placach zakończy się w niedzielę 17 maja.