– Na święta szykowało się najlepsze koszule, najpiękniejsze korale i nowe trzewiki. Każdy chciał podczas rezurekcji nieść obraz lub figurę. Rodzinnie siadało się do śniadania wielkanocnego, gdzie królowały żur, chrzan, kiełbasa i jaja. W poniedziałek żadna panna nie chciała być sucha – opowiada Stanisław Kutrzeba, regionalista spod Ostrowca.
Dziś wielkanocną palmę najczęściej kupujemy już w sklepie, podobnie ozdobne pisanki czy baranki wielkanocne. Coraz częściej zamiast tradycyjnych potraw do wielkanocnego koszyczka trafiają wszechobecny króliczek, czekoladowe jajko niespodzianka czy wylukrowana babka. Coraz bardziej odchodzimy od dawnych wielkanocnych tradycji, dając się ponieść komercji i zapominając, że w dawnych zwyczajach kryła się ludowość, ale zawarta była także chrześcijańska obrzędowość.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.