Reklama

    Nowy numer 11/2023 Archiwum

Ciemny habit, jasny fartuch

Choć popularnie nazywane są szarytkami, to ich życie nie jest przeciętne ani szare. Pracują tam, gdzie najciężej. Odwiedzają osoby samotne i chore w ich domach, posługują starszym i umierającym w szpitalu oraz domach pomocy społecznej.

Wchodząc do Domu Pomocy Społecznej w Kurozwękach, ma się wrażenie, że niemal w każdym jego zakątku można spotkać siostrę szarytkę. Jedna wita serdecznym uśmiechem przy wejściu na portierni, kolejna posługuje w pokoju pielęgniarek, inne można spotkać, gdy pomagają mieszkańcom na salach, a siostra dyrektor jest oczywiście w swoim gabinecie. – Nasz założyciel, św. Wincenty à Paulo, posłał pierwsze siostry – wtedy jeszcze panie Miłosierdzia – aby posługiwały chorym, nosiły jedzenie ubogim i pomagały najuboższym i potrzebującym. Mimo że upłynęło już prawie 400 lat od założenia zgromadzenia, w naszym chryzmacie nic się nie zmieniło – opowiada s. Halina Romanowska.

Pielęgniarki ducha

W Domu Pomocy Społecznej pod opieką sióstr znajdują się osoby starsze i schorowane, które w domu nie miały odpowiednich warunków lub nie są samodzielne.

Bywają i takie przypadki, że rodzina nie jest w stanie zapewnić im opieki. Wtedy takie osoby do ośrodka kieruje najczęściej opieka społeczna i zostają tam na stałe. Posługa sióstr nie jest łatwa. Często muszą ulżyć cierpieniu nie tylko fizycznemu. – Nasza opieka nie ogranicza się tylko do posługi pielęgniarskiej. Wielu naszych mieszkańców potrzebuje także wsparcia psychicznego i duchowego. Bardzo często trafiają do nas osoby zaniedbane moralnie. Wtedy siostry stają się dla nich aniołami, które przygotowują ich na spotkanie z Bogiem. Inni potrzebują rodzinnej serdeczności i miłości, bo zabrakło im tego od najbliższych. Takim osobom najtrudniej pomóc, bo czują się odrzucone i niepotrzebne bliskim. Ich tęsknota za domem, za rodziną ma także wpływ na wyniki leczenia medycznego – dodaje s. Halina. Oprócz Domu Pomocy Społecznej siostry prowadzą także Zakład Opiekuńczo-Leczniczy. Tutaj przybywają osoby na pobyt czasowy, by kontynuować leczenie i rehabilitację po pobycie w szpitalu. Siostry odwiedzają także samotnych, ubogich i chorych w ich domach. W innych placówkach pełnią również posługę pielęgniarek środowiskowych.

Powołanie wymodliłam

Popularne określenie sióstr: szarytki, może być trochę mylące, bo nie pochodzi od koloru ich habitu, tylko... –... od francuskiego charité, co oznacza miłosierdzie. Święty Wincenty à Paulo wraz ze św. Ludwiką de Marillac założyli wspólnotę sióstr miłosierdzia, które nazwano szarytkami – wyjaśnia s. Anna Sobczyk. W zgromadzeniu niemal każda siostra ma przygotowanie pielęgniarskie lub odkryła to powołanie, posługując chorym.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy