O tym, czy Sienkiewicz usypiał czy też wskrzeszał naród, o lekturach dla polityków, i nie tylko, oraz o sukience, pod którą ukryła się Święta Rodzina, z o. Andrzejem Bielatem OP rozmawia Katarzyna Opioła.
Katarzyna Opioła: – O sienkiewiczowskiej pasji Ojca wiedzą uczestnicy spotkań organizowanych w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Tarnobrzegu. Pokłosiem tych fascynacji są dwie publikacje poświęcone pisarzowi, w których Ojciec ukazuje Sienkiewicza jako…
O. Andrzej Bielat: Polaka i Europejczyka. Jeszcze za życia pisarza lewicowi intelektualiści oskarżali go, że „usypia” naród, wprowadza Polaków w nacjonalistyczny samozachwyt i oddziela nas od głównego nurtu postępu, czyli od nowoczesnej, socjalistycznej Europy. Jak na ironię to Europa uhonorowała pisarza z nieistniejącego kraju Nagrodą Nobla. Na wykładach lubię pobudzać słuchaczy dwoma pytaniami: najpierw o narodowość członków komitetu noblowskiego, a potem przeciwników, których pokonaliśmy na kartach „Potopu”. Wszyscy zaczynają się wtedy dziwić, że Szwedzi tak wielkodusznie w 1905 roku z nami postąpili! Oczywiście nie chodziło o zadośćuczynienie za krzywdy sprzed 250 lat! Członkowie Akademii Szwedzkiej podobnie jak nasz pisarz widzieli kryzys, w jakim znajduje się Europa, i wiedzieli, że to nie jest kwestia ekonomiczna (XIX wiek uczynił Stary Kontynent najbogatszą częścią świata). Europejskie elity rozumiały, że problem tkwi w tym, że współczesne państwa i narody utraciły swe cywilizacyjne korzenie. Marząc o budowie nowego, wspaniałego świata, który będzie żył w wolności, równości i braterstwie, zapomniały, że ich dotychczasowa siła i dobrobyt wyrosły z cywilizacji łacińskiej, którą obrazowo ilustrowano wtedy imionami starożytnego trójmiasta: Jerozolima – Ateny – Rzym. Szwedzcy uczeni widzieli w Sienkiewiczu myśliciela, który zrozumiał problem zagrożonej unicestwieniem ojczystej kultury. Nie tylko rozumiał, ale i umiał opowiedzieć o tym w dostępnej dla mas formie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się