Jerzy Drzewi promował swoją kolejną książkę, w której tłem dla opowieści jest jego rodzinna miejscowość - Lipa.
„Biały nietoperz”, bo taki tytuł ma najnowsza pozycja, to opowieść oparta na faktach z lat 80. ubiegłego stulecia. Tragiczne zdarzenie opisane przez autora stało się pretekstem do pokazania wycinka z życia żołnierzy przyjeżdżających na poligon w Lipie, działający od 1952 do 2011 r., a także obrazu wsi z lat 60. Autor podaje ponadto nazwiska społeczników z tego okresu, którym Lipa zawdzięcza największą inwestycję tamtych lat, jaką była na przykład budowa szkoły. Opracowanie zawiera unikatowe zdjęcia oraz odręczne szkice autora pokazujące nieistniejące już obiekty. - Minie kilka kolejnych lat i po poligonie pozostanie tylko ta książeczka jako echo niosących się niegdyś strzałów w Lasach Lipskich. Dlaczego zajmuję się taką tematyką? Od roku 1989 Lipa, bardzo uprzemysłowiona miejscowość, zaczęła nagle tracić na wartości. Krok po kroku zaczęła podupadać, wszystkie większe zakłady kończyły swoją działalność. I pomyślałem sobie, jako rodowity lipiak, że warto byłoby zachować coś z tej Lipy, która już odchodzi – tak autor „Białego nietoperza” uzasadnia napisanie książki.
Oprawę muzyczną spotkania przygotowała Aleksandra Knap, która wykonała utwory Fryderyka Szopena.