- Kilka dni temu wykluło się pierwsze pisklę, które odbyło lot w stratosferę. Pisklę jest zdrowe, rośnie i zostało zaakceptowane przez rówieśników, choć urodziło się jeden dzień później. Jest, można powiedzieć, pierwszym sandomierskim astronautą – opowiada z uśmiechem Łukasz Kandefer.
Eksperyment rozpoczął się 11 października, kiedy gimnazjalista z sandomierskiego katolika wysłał w stratosferę balon z kapsułą badawczą. Po kilkunastu godzinach lotu balon dotarł na wysokość ponad 30 km i pękł zaś kapsuła rozpoczęła opadanie. Eksperyment młodego fascynata nauki powiódł się w stu procentach, kapsułę odnaleziono. Kilka tygodni po przeprowadzeniu eksperymentu młody gimnazjalista opowiadał o przebiegu eksperymentu, zaprezentował film nagrany przez kamerę umieszczoną w kapsule oraz opowiedział o pierwszych wynikach badawczych. Spotkanie odbyło się w Sali czekoladowej hotelu Mały Rzym w Sandomierzu.
Marzenia Łukasza Kandefera o wysłaniu własnego balonu w kosmos spełniło się dzięki pomocy rodziny: rodziców i dziadków, którzy nie tylko kibicowali jego pasji, ale wspierali wszelkie wydatki oraz rzeszy przyjaciół w tym sandomierskiej Strefy Nauki oraz Fabryki Ruchu.
W dniu eksperymentu Łukasz do skonstruowanej przez siebie kapsuły włożył cztery jajka przepiórcze oraz dwa żołędzie. – Moim marzeniem nie był sam lot balonu, lecz chciałem coś sprawdzić, przebadać, udowodnić. Szukałem czegoś, czego jeszcze nie robiono. Wybór padł na jajka. Te pochodzące od kury okazały się za ciężkie, wiec wybraliśmy przepiórcze, ponieważ są mniejsze i lżejsze. Cztery z nich umieściliśmy w środku kapsuły, a jedno na zewnątrz, na specjalnym wysięgniku. Dodatkowo znalazła się tam także kamera, która miała obserwować lot i eksperyment oraz urządzenie, które miało pomóc zlokalizować kapsułę po powrocie na ziemię – opowiada gimnazjalista.
Lot przebiegł w sposób, w jaki zaplanował gimnazjalista. – Oglądałem wiele filmików z takich eksperymentów i chciałem dopracować wszystko perfekcyjnie. W budowie kapsuły pomógł mi tata, mama wspomagała konstrukcję spadochronu, ja zaplanowałem system odnalezienia kapsuły i wyeliminowania wilgoci w kapsule oraz sposób wyrównywania ciśnienia. Wszystko zdało egzamin na piątkę – podkreśla młody naukowiec.
Kapsuła po ponad dwugodzinnym locie wylądowała bezpiecznie w miejscowości Kozice Dolne. Opadający obiekt zauważył rolnik orzący pole. – Jak nam opowiadał bał się do niego zbliżyć, jednak ciekawość zwyciężyła. Myślał, że to jakiś obiekt znad Rosji. Jednak po odczytaniu wiadomości, która znajdowała się na kapsule zadzwonił do nas, choć my już i tak zlokalizowaliśmy, gdzie mniej więcej wylądowała kapsuła. Na niej umieściliśmy dwie ważne informacje: jedna, że na tego, kto, ją odnajdzie czeka nagroda oraz, że lot kapsuły monitorowany jest przez policję. Znalazca nie do końca określił, która z informacji bardziej była przekonująca, ale dość precyzyjnie dopytywał o swoją nagrodę – opowiada z uśmiechem Łukasz.
Zebrani na spotkaniu przyjaciele oraz mieszkańcy miasta mogli obejrzeć film, który zarejestrował kamera umieszczona w kapsule. Film pokazuje szybkie wznoszenie balonu, oddalający się Sandomierz, widoczną z dużej odległości wstęgę Wisły, piękną panoramę chmur czy zachodzące słońce. – Film kończy się, gdy widać już krzywiznę Ziemi oraz pojawiające się czarne niebo, czyli oznacza to, że balon już wchodził w stratosferę – wyjaśnia młody badacz. Po odnalezieniu kapsuły znajdujące się wewnątrz jajka oddano do inkubacji, zaś żołędzie wylądowały w ziemi, aby przezimować w naturalnych warunkach. – Pierwsze wyniku eksperymentu już mamy. Cieszę się także z efektu zastosowania w kapsule chlorku wapnia, który skutecznie pochłaniał wilgoć, dzięki czemu szkło w kamerze nie zaparowało i film dobrze się nagrał. Jest to mój patent na zmiany wilgoci przy zmianach ciśnienia i temperatury. Z jednego z jajek wylęgło się pisklę. Kolejne okazało się, że nie były zapłodnione, bo wybierane były na chybił trafił. Pisklę wykluło się zdrowe, rośnie i już biega pośród swoich rówieśników. Na razie nie prowadzimy dalszych badań, bo chcemy by podrosło. Jest to pierwszy kosmonauta z naszego miasta. A oto jego kosmiczna kapsuła, czyli delikatna skorupka – komentuje Łukasz. Pytany, jakie będą dalsze badania z niezwykłą precyzją wskazuje, co zaplanował w ekspertyzie materiałów, które zastosował w kapsule i spadochronie oraz w zakresie badań nad mała przepiórką oraz nad czekającymi na swoją chwilę żołędziami.
Jego marzeniem jest skonstruowanie kapsuły z urządzeniem pokładowym z zaprogramowana siecią neuronową, która działa indukcyjnie, czyli jak mózg człowieka, tylko w wielkim uproszczeniu. - Ona mogłaby wykonać wiele zleconych badań. Planuję także konstrukcje rakiety badawczej, która poleciałaby na małą wysokość jednego kilometra, ale z konkretnymi zadaniami. Ale to na razie plany – podsumowuje – Łukasz Kandefer.