Na terenach przy Szkole Podstawowej nr 10 w Tarnobrzegu odbyła się XX Familiada zorganizowana przez parafię pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Parafialne święto tradycyjnie rozpoczęła Msza św. odprawiona na placu szklonym, której przewodniczył ks. prał. Michał Józefczyk, proboszcz serbinowskiej wspólnoty. W homilii odwołał się do uroczystości zawierzenia miasta Chrystusowi, przypominając zebranym, by tak jak wtedy, także i teraz dawali świadectwo i wołali, że panem ich życia jest Jezus. - Droga realizacji naszego powołania, naszego życia rodzinnego, zawodowego bywa czasem bardzo trudna i wyboista, ale należy pamiętać, że to Pan nas prowadzi. I kiedy całkowicie mu zaufamy, wówczas znikną kamienie, nierówności. Mówiąc o wszechmocy Boga nawiązał do wydarzeń związanych z pielgrzymkami św. Jana Pawła II do Polski, zwłaszcza do pierwszej z roku 1979. - Przypomnijmy sobie słowa, jakie ojciec święty wypowiedział w Warszawie, kiedy wołał o Ducha Świętego, a które chcemy przywołać dzisiaj, prosząc o dar Ducha dla naszej parafii, miasta. Niech zstąpi Duch Twój, niech zstąpi Duch Twój i odnowi oblicze ziemi, tej naszej tarnobrzeskiej ziemi - wołał ks. Józefczyk. - Byśmy zjednoczyli się z Panem i pozwolili Mu wejść do naszych mieszkań, rodzin i serc.
Po Eucharystii przyszedł czas na zabawę i dla małych, i dla dużych. Na scenie ze specjalnym programem dedykowanym mamom i tatom wystąpiły dzieci z Przedszkola Katolickiego im. św. Józefa, które wzruszały, rozśmieszały i zachwycały wierszami, piosenkami i tańcem. maluchy oprócz występu miały przygotowane dla rodziców specjalne laurki. Oprócz przedszkolaków na scenie zaprezentowała się młodzież m.in. grupa taneczna z SP nr 10. Swoimi popisami, zwinnością, gibkością podziw budzili tancerze breakdance. Wiele emocji towarzyszyło pokazom walk w wykonaniu Oddziału Najemnego Katana z Tarnobrzegu, prezentującego dawne tradycje japońskich samurajów. W podobnym klimacie wschodnich sztuk walki utrzymane były popisy tarnobrzeskich karateków.
Dla osób wolących zdecydowanie spokojniejsze klimaty przewidziano możliwość przejażdżki na koniach, loterię fantową. Najmłodsi mogli ponadto wyszaleć się na dmuchanych zjeżdżalniach, trampolinach lub w kulach wodnych. Naturalnie nie mogło zabraknąć czegoś dla ciała, czyli różnego rodzaju pyszności. A jeśli ktoś miał obawy spowodowane łakomstwem mógł na miejscu zmierzyć poziom cukru. Pielęgniarki z Hospicjum św. Ojca Pio bezboleśnie kłuły paluszki.
Zabawa trwała, mimo chłodnej i pochmurnej aury, do wieczora.