Już ruszając się w takt krakowiaka można dostać zadyszki, a tu trzeba jeszcze śpiewać!
Ale członkom „Sędomira” taki trud niestraszny. Z niecierpliwością czekają na wtorki i czwartki, kiedy spotykają się na próbach. A podczas nich pot leje się strugami, bo pani Lucyna nikomu nie odpuszcza. Jeśli jakieś kroki, figury nie są wykonane perfekcyjnie, to młodzi tancerze ćwiczą je aż do bólu, głównie mięśni. Bo wszystko musi idealnie współgrać.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.