Muzyka. To nie jest zwykła rodzina Kowalskich. I choć nie zawsze wszystko gra, to jednak, jak wszyscy potwierdzają, tworzą wspaniałą symfonię. Nie tylko tę muzyczną, ale przede wszystkim domową.
Wszystko zaczęło się w Lublinie. On – gitarzysta z Opatowa, ona – skrzypaczka z Ostrowca Świętokrzyskiego. Zdobywali muzyczne szlify na tamtejszych uczelniach. Mimo że Grzegorzowi było wtedy daleko do Kościoła, dla Iwony był w stanie iść do spowiedzi czy przygrywać parafialnej scholi. – W niej była ta iskra i super nam się rozmawiało. To był dobry początek, choć wtedy nie przypuszczałem, że Bóg poprowadzi nas w taką niesamowitą przygodę, jaką jest szczęśliwe małżeństwo i wielodzietna rodzina – opowiada Grzegorz Kowalski.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.