Ks. Andrzej Nowakowski już niebawem rusza do Zambii. Dwie misjonarki z Zarzecza lada chwila wyjadą do Ugandy. W Centrum Misyjnym tajniki pracy w Papua Nowa Gwinea poznaje ks. Grzegorz Kasprzycki...
Kiedyś stawiano tezę, że o żywotności lokalnego kościoła świadczy ilość powołań misyjnych. Czy jest ona słuszna, czy nie, sprawę pozostawmy socjologom z katolickiej nauki społecznej. Jednak jest coś w tym, że za każdym razem, jak ktoś wyrusza na misje, w diecezji robi się poruszenie.
Dotychczas w większości takie powołania rodziły się w kapłańskich szeregach. Co jakiś czas na pierwszą linię ewangelicznego frontu wyruszał jakiś ksiądz zafascynowany pracą na terenach misyjnych.
Swoistą ikoną pracy misyjnej jest ks. kard. Adam Kozłowiecki SJ, pochodzący z Huty Komorowskiej, który całe swoje życie poświęcił misjom. Z podziwem możemy patrzeć na ks. Marcelego Prawicę posługującego od lat w Zambii w Chingombe.
Potem na misje w Czadzie wyruszali następni nasi księża. Kolejna misja powstała w RPA, potem na dalekiej Syberii, gdzie pojechał ks. Grzegorz Zwoliński, i pod ekwadorskimi Andami, gdzie trafiło kilku sandomierskich kapłanów.
Kilku księży posługuje za naszą wschodnią granicą, choć te kraje nie są już uważane za misyjne. Coraz częściej księża wysyłani są krajów europejskich.
Jednak swoistym novum są dwie misjonarki świeckie pochodzące z Zarzecza, które już niebawem ruszą do Ugandy. To pionierki w kwestii świeckich misjonarzy w naszej diecezji.
Przypatrując się, jak dwie młode dziewczyny, mające szerokie perspektywy rozwoju, zakładają misyjny krzyż na szyję i ruszają w pewnego rodzaju niewiadomą tylko dlatego, że odczytały głos powołania, myślę, nie jest aż tak źle. Jeszcze ewangeliczny żar nie zgasł.
Patrząc na ich zapał, uśmiech pełen nadziei i ewangeliczne przekonanie, z zawstydzeniem pochylam głowę, wspominając słowa popularnej piosenki religijnej mówiącej o tym, że wiele serc czeka na Ewangelię.
Patrząc na tych, którzy porzucają wszystko, by realizować Chrystusowe wezwanie, aby iść na krańce ziemi i głosić Jego Dobrą Nowinę staję pełen pokory, szacunku i podziwu, zastanawiając się jednocześnie jak mogę pomóc, aby ich posługa była bardziej efektywna?