Niezwykłą odwagą wykazał się mieszkaniec Sandomierza, który - widząc tonącego człowieka - skoczył na ratunek do lodowatej i rwącej wody w Wiśle.
- To, jak zareagował, jest godne podkreślenia. Rzucił się do lodowatej wody, by ratować człowieka - opowiada Bogusław Karbowniczek, rzecznik prasowy sandomierskiej straży pożarnej. Wędkarz bohater, walcząc z nurtem, starał się dostać do mężczyzny, prąd wody był jednak zbyt silny. Dlatego wydostał się na brzeg i zawiadomił służby ratownicze. - Dyżurny naszej jednostki otrzymał telefoniczne zgłoszenie, że w Wiśle znajduje się mężczyzna. Z relacji zgłaszającego wynikało, że wędkując nad rzeką, w pewnym momencie zauważył w wodzie mężczyznę. Wskoczył do Wisły i próbował go wyciągnąć na brzeg. Jednak nie zdołał tego uczynić. Dyżurny powiadomił służby ratunkowe - mówi Jacek Kulita, oficer prasowy policji w Sandomierzu. Na miejsce ruszyli policjanci i strażacy z łodziami. Z powodu trudno dostępnego terenu, wezwano również śmigłowiec pogotowia lotniczego.
Przybyli na miejsce strażacy za pomocą łodzi ratunkowych wydobyli tonącego, rozpoczynając jego reanimację już w łodzi. Wyłowiony człowiek został zabrany śmigłowcem do szpitala.
- Ustalamy, co robił nad Wisłą w okolicach Sandomierza i jak znalazł się w wodzie. Przed godziną 14 dostaliśmy sygnał ze szpitala, że życia mężczyzny nie udało się uratować - mówił w czwartkowe popołudnie J. Kulita. Wyziębiony 54-letni wędkarz trafił pod opiekę lekarzy.
W akcji uczestniczył śmigłowiec medyczny
Archiwum PSP
Służby ratownicze w akcji
Archiwum PSP