Sesja naukowa w Zamku Dzikowskim zakończyła dwuczęściowe obchody 150. rocznicy bitwy pod Komorowem i śmierci Juliusza Tarnowskiego, których pierwszy akord miał miejsce 20 czerwca. Wtedy w sanktuarium Matki Bożej Dzikowskiej odsłonięta została tablica poświęcona tarnobrzeskim uczestnikom powstania styczniowego.
Pod tablicą złożono kwiaty Marta Woynarowska /GN O udziale Galicji w powstaniu styczniowym mówił dr hab. prof. Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego Andrzej Szmyt, który skupił się głównie na jednym z wydarzeń, nieudanym opanowaniu miasteczka Radziwiłów. - Galicja była poważnym zapleczem dla powstania styczniowego, podobnie jak i listopadowego - zauważył prof. Szmyt - choć przebieg obu zrywów był zupełnie odmienny. Podczas gdy postanie listopadowe miało formę walk regularnego wojska, to styczniowe było sumą dziesiątek bitew i potyczek większych lub mniejszych oddziałów, rozsianych głównie na obszarze Królestwa Polskiego, ale również Galicji i tzw. ziem zabranych, wcielonych do Rosji.
Inicjatorom powstania zależało, by był to zryw ogólnonarodowy obejmujący wszystkie dawne ziemie Rzeczypospolitej. Galicja z racji bliskiego położenia miała ogromne znaczenie dla rozszerzenia zrywu na ziemie ruskie. W tych zamiarach główną rolę mieli odegrać gen. Józef Wysocki, działacz emigracyjny oraz płk Edmund Różycki.
Ich zadaniem było przygotowanie wyprawy na Wołyń, poprzedzającej uderzenie na ziemie zabrane. Temu miała służyć ekspedycja na Radziwiłów, zakończona przegraną bitwą pod miasteczkiem, która rozegrała się 2 lipca 1863 r.
Prof. Szmyt zarysował całą otoczkę towarzyszącą przygotowaniom do wyprawy poczynionym przez Lwowski Komitet Powstańczy, w tym wewnętrzne rozgrywki polityczne. Nieudolność i brak zachowania należytej konspiracji spowodowały, iż Rosjanie i Austriacy dobrze znali plany Polaków. Stąd silna koncentracja wojsk zaborczych w Radziwiłowie i zaskoczenie strony polskiej. W efekcie w bitwie pod miasteczkiem zginęło kilkuset polskich powstańców.
Prof. dr hab. Norbert Kasparek skupił się na zagadnieniu emigracji popowstańczej. - Dlaczego wracamy do niej? - zastanawiał się naukowiec. - Dlatego, że choć żyła poza krajem, to jednak żyła i działała dla kraju – wyjaśnił. – Poprzez spory, czasem bardzo brutalne próbowała wypracować kształt przyszłego niepodległego państwa. Miało to pozwolić na uniknięcie rewolucji. Ale mówiąc o emigracji nie możemy nie wspomnieć o tej najważniejszej, czyli Wielkiej Emigracji, której nazwa nie ma nic wspólnego z liczbą, ale wynika z jej znaczenia w dziejach Polski. Tymczasem emigracja po powstaniu styczniowym była tylko kolejnym nurtem, który nie wniósł nic wielkiego, znaczącego w naszej historii. Nie cieszy się również wśród historyków zbyt wielkim zainteresowaniem, gdyż byłą małą strużką, która zasiliła tę wielką.
Prof. Kasparek zwrócił również uwagę na różnicę pod względem składu społecznego. W przeciwieństwie do Wielkiej Emigracji, gdzie zdecydowanie przeważała arystokracja i szlachta, po powstaniu styczniowym proporcje się diametralnie odwróciły i w Europę wyruszyli głównie inteligencja, studenci, rzemieślnicy, robotnicy oraz chłopi. Był to efekt braku uczestnictwa arystokracji w zrywie 1863 r. Oprócz Tarnowskich, jak podkreślił naukowiec, trudno znaleźć nazwiska innych przedstawicieli znaczących rodów. - 40 procent emigrantów stanowili ludzie, którzy nie ukończyli 25 roku życia - dodał prof. Kasparek.
Jako ostatni głos zabrał Bogusław Szwedo, który przybliżył biografie wybranych kawalerów Virtuti Militari, odznaczonych tym najwyższym orderem wojennym za udział w powstaniu styczniowym. - Kapituła, której posiedzenie ówczesny Naczelnik Państwa Józef Piłsudski wyznaczył nie bez powodu na 22 stycznia 1920 r., uhonorowała 59 weteranów styczniowych - mówił badacz. - Przyjęto i uszyto dla nich specjalne mundury, zaś władze i społeczeństwo otaczało ich szczególnym szacunkiem. Żołnierze, w tym oficerowie zaś bez względu na szarżę byli zobowiązani do oddawania im honorów wojskowych.
Na zakończenie sesji przedstawiciele władz miasta na czele z prezydentem Norbertem Mastalerzem, Stowarzyszenia Rodzin Powstańców Styczniowych oraz Stowarzyszenia Dzików złożyli wiązanki kwiatów pod tablicą upamiętniającą trzech braci - Jana Dzierżysława, Juliusza i Stanisława, która znajduje się w kaplicy zamkowej.
Organizatorami rocznicowych obchodów były: Stowarzyszenie „Dzików”, Stowarzyszenie Rodzin Powstańców Styczniowych w Tarnobrzegu, Tarnobrzeskie Towarzystwo Historyczne Oddział PTH oraz Urząd Miasta.