Blisko 80 rowerzystów wyruszyło na pielgrzymkową trasę do maryjnego sanktuarium w Ostrej Bramie. Mają do pokonania 801 kilometrów w ciągu siedmiu dni.
Główny start odbył się w Parku Piszczele. Po rannej odprawie technicznej na nadwiślanym Bulwarze pielgrzymi modlili się o dobrą podróż w kościele św. Jakuba. Następnie ruszyli na wymagającą trasę. Po drodze nawiedzą kilka sanktuariów oraz miejsc związanych z historią naszego kraju. Pielgrzymom-rowerzystom towarzyszy zabezpieczenie techniczne, medyczne oraz wędrowny bufet.– W naszej rowerowej grupie najmłodszym uczestnikiem jest piętnastoletnia Ania, która podróżuje wraz z mamą, jedzie z nami kilka małżeństwa, zaś najstarszym uczestnikiem jest siedemdziesięciotrzyletni pielgrzym, stały uczestnik naszych rowerowych wypraw – poinformował ks. Jan Wilk, jeden z organizatorów pielgrzymki. W kolejne dni dotrą do następujących miejscowości: Słotwiny, Łuków, Kleszczele, Supraśle, Sejny, Landwarów koło Wilna, gdzie mają zapewnione noclegi w szkołach, schroniskach lub domach pielgrzyma. – Każdy uczestnik pielgrzymuje z konkretną intencją, którą chce zawierzyć Maryi w Ostrej Bramie. Całej pielgrzymce towarzyszy idea pogłębienia wiary poprzez nawiedzenie świętych miejsc oraz braterstwo i przyjaźń niesione sobie nawzajem podczas wspólnego pielgrzymowania – dodał ks. J. Wilk. Pielgrzymi będą podróżować podzieleni na cztery 20 osobowe grupy. – Ja jadę po raz pierwszy. Namówili mnie rodzice, którzy są uczestnikami tej formy pielgrzymowania już od czterech lat. Trochę mało trenowałam, bo dopiero co skończyłam rok akademicki ale myślę, że dam radę – mówiła Katarzyna Wereska z Janowa Lubelskiego.
- Jest to nasz kolejny rodzinny udział w pielgrzymce. Każdej towarzyszą emocje, bo w takiej formie pielgrzymowania jest coś dla Boga, dla ducha i dla ciała. Niesiemy wspólnie z rodziną konkretną intencję. Poza tym przemierzymy znaczą część naszego kraju wiec na pewno będzie można poznać także piękno przyrody i ciekawe miejsca. Średnia prędkość na trasie to około 25 km/h, więc każdy, kto odrobinę się przygotowywał spokojnie da radę – Mówił Andrzej Wereski ruszając na trasę.