Koniec roku szkolnego to równocześnie początek wakacyjnych wyjazdów i urlopów. Niektórzy już zaplanowali dalekie lub bliskie podróże. Jednak czasem zapinamy o nieodkrytych skarbach, kryjących się bezpośrednio obok nas.
Przeglądając oferty last minute, trudno nie ulec chęci zrealizowania podróży życia do Hiszpanii, Grecji, na Cypr czy do Maroka. Tanio, bezpiecznie i - oczywiście - all inclusive. Wystarczy spakować bagaż i w drogę. Jednak ostatnie lata pokazały, że nie zawsze takie wycieczki, wczasy czy wakacje mogą być mile wspominane. Nierzetelne biura podróży dość skutecznie odstraszyły klientów takiego wypoczynku.
Coraz częściej większość z nas woli sama zaplanować i zrealizować rodzinne czy indywidualne wakacje. I dla większości nie jest już straszna także bariera językowa, która sprawiała, że wybieraliśmy krajowe kurorty.
Są, oczywiście, i miłośnicy wypoczynku w polskich wakacyjnych oazach. Nietrudno przewidzieć, że w pierwszych dniach lipca dadzą się nam we znaki drogowe korki w kierunku Zakopanego i nad Bałtyk. No, bo to takie nasze wakacyjne standardy.
Jednak nadal, trochę niesłusznie, mamy w pogardzie nasze najbliższe skarby, czasem ukryte prawie u sąsiada. Marząc o dalekich podróżach i poznawaniu odległych krain, często okazuje się, że nie znamy historii pobliskich ruin zamkowych, nie przemierzyliśmy miejscowych szlaków pieszych czy rowerowych. Zapominamy o naszych małych ojczyznach, które mogą być równie piękne i fascynujące.
Może więc warto, zanim zaczniemy upragniony urlop, przemierzyć okolicę, poszukać w internecie informacji o pobliskich zabytkach i ciekawostkach, dotrzeć do nich, odszukać i zachwycić się naszymi skarbami, które często wcale nie ustępują tym dalekim?
W ubiegłym roku, całkiem przypadkiem, odkryłem w rodzinnych stronach najstarszą wolno stojącą kapliczkę w Polsce, ruiny starego młyna sprzed ponad wieku z prawie z całym wyposażeniem, no i bobrowe żeremie na leśnej rzeczce.
Lato dopiero się zaczyna. Zobaczymy, co przyniosą tegoroczne wakacje.