Trwa już końcowe odliczanie do chwili, kiedy dzieci i młodzież wybiegną ze szkół po ostatnim dzwonku.
Niektórzy już zapewne mają zaplanowane całe lub część wakacji. Dla niezdecydowanych, albo tych, co się nieco zagapili, mamy kilka propozycji. A podpowie je Katarzyna Opioła, instruktorka harcerska, pracownica Miejskiej Biblioteki Publicznej im. dr. Michała Marczaka w Tarnobrzegu.
Marta Woynarowska: Już za parę dni zaczną się wakacje. Jest zapewne jeszcze wielu rodziców, którzy nie wiedzą, jak zagospodarować ten czas swoim pociechom.
Katarzyna Opioła: Propozycji na szczęście w Tarnobrzegu nie brakuje. Parafie, stowarzyszenia, różne instytucje organizują wyjazdy kolonijne i obozy, ale również tzw. półkolonie np. ojcowie dominikanie zapraszają już od 1 lipca do swojej świetlicy. Na cały okres wakacji również wszystkie Oddziały dla Dzieci Miejskiej Biblioteki Publicznej przygotowały cykl różnorodnych zajęć.
Na jakie atrakcje mogą liczyć dzieci?
Jak co roku pracownicy biblioteki przygotowali bardzo bogatą ofertę, w ramach której odbywać się będą zajęcia plastyczne, literacko-plastyczne, spotkania głośnego czytania, konkursy i quizy, w ramach których trzeba będzie pochwalić się wiedzą nie tylko ze znajomości literatury. Szczegółowe informacje będzie można znaleźć na plakatach w każdej naszej filii oraz na stronie internetowej biblioteki. Zajęcia będą odbywać się codziennie, od godziny 10 do 12, co nie znaczy, że jak dziecko przyjdzie później, to nie będzie mogło skorzystać z jakiejś innej oferty. Do dyspozycji będzie bezpłatny internet, projekcje bajek, ale również kącik literacki i plastyczny. Chcemy dzieciom spędzającym wakacje w mieście zapewnić nie tylko bezpieczną, ale również atrakcyjną zabawę nie pozbawioną elementów edukacyjnych. Wakacje to dobry czas na rozwijanie swoich talentów, albo poznanie samego siebie. Taką możliwość stwarzają obozy specjalnościowe np. językowe, wokalne czy choćby harcerskie. Można tu doskonalić swoje umiejętności albo, pod okiem fachowców, spróbować czegoś nowego.
Od wielu lat pełni Pani funkcje opiekuna na obozach.
To będą moje 34 wakacje, od kiedy zaczęłam wyjeżdżać jako opiekun. Pracę z młodzieżą rozpoczęłam jako instruktor Związku Harcerstwa Polskiego, którym jestem zresztą do dzisiaj. Przy czym już niestety, nie tak czynnym jak kiedyś. Jeździłam jako tzw. młodzieżówka, odpowiednik dzisiejszego wolontariatu. Komendant obozu rzucił mnie wtedy na dość głęboką wodę. Dostałam drużynę zuchów. Było to w Teofilowie (ówczesna baza Tarnobrzeskiego Hufca) w połowie lat 70. ubiegłego wieku. I tak się zaczęło. Zazwyczaj pracowałam jako kadra programowa. Obecnie wygląda to nieco inaczej, ZHP nie jest już tak liczną organizacją jak niegdyś, ale w dalszym ciągu bazy w Olchowcu czy Siemianach tętnią życiem. Zresztą Stowarzyszenie Esteka organizując obozy wypoczynkowe też korzysta głównie z harcerskich stanic. Tak też jest w przypadku lokalizacji obozu w Dąbkach koło Koszalina, stacjonujemy bowiem na terenie Hufca Opatów. To ma wiele zalet. I chociaż dziś opiekuję się głównie grupami „nie mundurowymi” to jednak zawsze w programie wykorzystuję stare, sprawdzone harcerskie metody: zwiady środowiskowe, biegi patrolowe czy gry terenowe. Trudno od tego uciec, zwłaszcza, gdy stacjonuje się w sąsiedztwie obozów harcerskich. W roku ubiegłym nasze dzieciaki bardzo chętnie współpracowały z harcerzami. Duże znaczenie miały zwłaszcza zajęcia o charakterze integracyjnym. Czas spędzany tuż obok harcerzy, wspólne z nimi zabawy niejednego uczestnika obozu zaraziły skautowskim bakcylem.
Jak zmieniał się charakter obozów na przestrzeni lat, które przepracowała Pani jako opiekun?
Obecnie mamy do czynienia z różnego rodzaju obozami – stricte harcerskimi, specjalistycznym i o charakterze wypoczynkowym. Te pierwsze aż tak bardzo się nie zmieniły, zarówno pod kątem wyposażenia jak i metodyki pracy. Harcerze dalej kochają swoje namioty, kanadyjki i materace, czyli jednym słowem spartańskie warunki. W przypadku drugich oczekiwania są zupełnie inne. Przede wszystkim odnośnie warunków bytowych. I tu mamy szczęście. Baza w Dąbkach jest po gruntownym remoncie. Każdy z domków posiada węzeł sanitarny. Nowa stołówka itd. A to podnosi standard. Co do programu? Cóż, opiekun musi wykazać się sporą dozą inwencji i pomysłowością. Dzieciaki, nie mają ukształtowanych zainteresowań. Stąd trzeba im podpowiedzieć, zaproponować zajęcia, które sprawią, że będą długo pamiętały pobyt poza domem. Plaża, kąpiel w morzu przede wszystkim, czyli krótko mówiąc błogie lenistwo, ale szczerze mówiąc preferujemy jednak aktywny wypoczynek. Stąd też w programie piesze wycieczki krajoznawcze. Zależy nam, aby uczestnicy poznawali również ciekawe miejsca związane z historią kraju. Wykorzystujemy naturalnie nowe możliwości, których w przeszłości nie było np. podczas obozów w Dąbkach organizujemy zabawę w paintball, wspinaczki na ściankach. Oczywiście dyskoteki, karaoke i ogniska. Tego zabraknąć nie może. Duży nacisk zarówno podczas zajęć w bibliotece, jak na obozach kładziemy też na naukę pracy w grupach, chodzi o wypracowanie zachowań prospołecznych, tolerancji, umiejętności dochodzenia do porozumienia.
Cały czas rozmawiamy o propozycjach dla dzieci. A co dla ich rodziców, dziadków? Czy ktoś o nich pamięta?
Stowarzyszenie Esteka na sierpień przygotowuje wycieczki rowerowe. Jedna będzie prowadzić wokół Jeziora Tarnobrzeskiego i zakończy się na Starym Cmentarzu na Piaskach. Po drodze będzie zwiedzanie najstarszego tarnobrzeskiego kościoła pw. św. Marii Magdaleny, znajdującego się w osiedlu Miechocin. Niestety przekonaliśmy się już niejednokrotnie, że wielu tarnobrzeżan nigdy nie było ani w tej świątyni, ani na nekropolii, na którą w czasie kwesty 1 listopada tak hojnie wrzucają pieniądze do puszek. Dlatego chcemy, by lepiej poznali i naocznie przekonali się jak pięknieje miechociński cmentarz dzięki ich szczodrości.
To tylko niektóre z propozycji dlatego też zapraszam wszystkich do odwiedzenia stron internetowych biblioteki, Esteki oraz innych instytucji, gdzie dostępna będzie pełna oferta na wakacyjne dni.