Kościół na Łyścu otrzyma tytuł bazyliki mniejszej. Stolica Apostolska podkreśla znaczenie wiekowego sanktuarium.
Kto z nas nie szedł po skalistym szlaku, zwanym królewskim, który z Nowej Słupi prowadzi na świętokrzyską górę, gdzie od ośmiu wieków przechowywane są relikwie Drzewa Krzyża Świętego? Podczas podejścia pod górę z jednej strony zachwyca przyroda okolicznego parku narodowego, z drugiej skalista droga przypomina o tym, że do krzyża idzie się poprzez trud i zmęczenia. To taka świętokrzyska Kalwaria.
Przemierzając szlak na Święty Krzyż, mijamy mniejsze lub większe grupy turystów, wycieczki szkolne i pielgrzymów. Na samym szczycie, pośród kramów i sklepików gwar jak na targu. Jedni kupują cudaczne pamiątki, drudzy robią sobie pamiątkowe zdjęcie na tle telewizyjnej wieży, która nijak pasuje do tego miejsca, inni z ciekawością zwiedzają przyrodnicze muzeum. Podczas schodzenia z góry pytam rozkrzyczaną grupkę młodych, wracającą do autokaru, czy widzieli relikwie? Patrzą ze zdziwieniem, jakbym odkrywał przed nimi wielką tajemnicę. – My byliśmy tutaj turystycznie – pada odpowiedź jednego z wychowawców. To chyba ma wystarczyć za wytłumaczenie.
No tak, chyba się czepiam, bo przecież, jeśli jedzie się coś zwiedzać lub poznawać, to po co mieszać to z kościołem i religią? W myśl populistycznego hasła trzeba rozdzielić państwo, które pieczołowicie dba o edukację młodych, od Kościoła.
Nie zawsze jednak tak było. Patrząc w historię świętokrzyskiego sanktuarium, możemy wyczytać, że nawet w najcięższych czasach przybywali tu ci, którzy decydowali o losach Polski, by przy najcenniejszej relikwii Drzewa Krzyża Świętego szukać mocy i siły. Nie oddzielali losów państwa od osobistych przekonań. Nie obawiali się zamanifestować swojej religijności i wiary. Dziś jakoś to gubimy, ulegając marnej propagandzie, że to dwie odrębne rzeczy i to nie do pogodzenia.
Uroczystość podniesienia świątyni na Świętym Krzyżu do tytułu bazyliki mniejszej zewnętrznie nic nie zmieni. Nie doda jej powierzchownego blasku ani splendoru. To podkreślenie duchowego znaczenia tego miejsca, które od wieków przechowuje prawdziwą moc tej góry, cenną relikwię Drzewa Krzyża Świętego. To przypomnienie nam, że wspinając się na to wzgórze nie idziemy tylko na wycieczkę lub przechadzkę turystyczną, ale idziemy do duchowego źródła mocy naszej wiary.